piątek, 12 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 64.

- Dziś zadzwonił do mnie kumpel i melduje, że Rudy się żeni.
Chociaż ja nie znam kobiety, która chciałaby z nim być.
Rudy klnie, głośno chrapie, ale ona to zmieni.
Bo w kagańcu w potulną owcę, zmienia się dziki lew
- śpiewał, a raczej wył na cały regulator, nasz kochany, utalentowany,  mega przystojny Winiarski, a wiecie już że chłop ma głos jak dzwon, czy coś tam w ten deseń.
Andrea zaniepokojony zachowaniem swojego podopiecznego machnął ręką na rzeczy porozrzucane po pokoju i pociskając pod nosem wszelakimi epitetami określającymi talenty wokalne siatkarzy wyszedł na korytarz.
- RUDY, RUDY SIĘ ŻENI. RUDY, RUDY SIĘ ŻENI - wydzierali się zawodnicy przemierzając korytarze torońskiego hotelu. 
Kubiak wychylił głowę zza drzwi i próbował ogarnąć wzrokiem pokój w celu zlokalizowania szkoleniowca. A wyglądało to raczej nieporadnie. Misiek bez okularów i soczewek chcąc cokolwiek zauważyć śmiesznie mrużył oczy i marszczył czoło. Przypominał przy tym ślepego kreta. A, wróć, złe porównanie. Krety na ogół są ślepe. Nie chce aby cierpiały jeszcze bardziej wiedząc, że porównuje je z Kubiakiem. 
Spojrzałam pytającym wzrokiem na Łukasza, gdyż krzyki, a raczej dzikie jazgoty, pieśni godowe i próby zaśpiewania piosenki zespołu Big Cyc, nie ustawały, a wręcz przybierały na sile. Gdyby tak zmierzyć natężenie dźwięku.. mhh.. dobrze, że szyby jeszcze nie pękają.
Powiadają, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. W takim razie ja już powinnam witać się z szatanem gdzieś w podziemiach nad wielkim kraterem magmy obok wielkiego słupa ognia. Otworzyłam drzwi, przez co o mały włos nie pozbawiłabym Polski takie wspaniałego przyjmującego i dawcy asów serwisowych, niejakiego Ruciaka.
- mój nos - jęknął Michał rozmasowując bolące miejsce - teraz będzie jeszcze krzywszy niż wcześniej.
Moja słodka mina, biednego pieska połączona razem z kotem ze Shreka, zdała rezultat w stu procentach. Siatkarze machnął ręką i klepiąc już bardzo oklepaną formułkę, iż przecież tak na prawdę nic się nie stało, odszedł w stronę swojego pokoju, nie omieszkując podśpiewywać pod nosem, że Rudy się żeni.
Rozejrzałam się po korytarzu, przez który co jakiś czas przewijali się zadowoleni jak kot dostający swoją porcję śniadania siatkarze. Na ich twarzach gościły uśmiechy jak stąd do Spały, co zapowiada jakąś grubą imprezę. Zaraz, zaraz... śpiewający Ruciak, zadowoleni siatkarze, gruba impreza, Rudy się żeni.. Ło Jezusicku! Przecież to niemożliwe, bo przecież, która by takiego chciała. Czyżby nasz Rudy Kojot, Pomarańczowy Orangutan, Sok Marchewkowy, Płonąca Zorza, wreszcie został ujarzmiony? Aż łezka mi poleciała.
Złapałam za ramie przebiegającego właśnie obok mnie Zatorskiego.. ale on chyba nie jest zbyt wiarygodnym źródłem wiadomości, bo chcąc nie chcąc na wikipedii, którą Zati potrafi obsługiwać jako jedną z nielicznych stron, chyba sama jeszcze nie wie co zaszło w tym kanadyjskim hotelu. Bez zbędnych pytań wypuściłam go i cierpliwie czekałam na kolejną ofiarę. Dziwne, bo drzwi zbigniewowej jamy nawet się nie otworzyły. Czyżby był aż tak bardzo zajęty Konstancją? Aż ciarki mnie przeszły na samą myśl co może się dziać za zamkniętymi drzwiami pokoju @+*. 
- Bartek! KUREK! Siurak! Melepeto ty pieprzony! - krzyczałam, ale Bartosz za Chiny Ludowe nie chciał się zatrzymać. Nie lubi mnie już?
Istnieje również wersja, że zamknął się w swoim małym świecie, gdzie oprócz śpiewania piosenki o Rudym nic innego się nie dzieje. Tak, ta opcja bardziej mi się podoba, bo przecież jak można mnie nie lubić?
Zostawiłam więc Bartka w spokoju i zaczęłam nawoływać wychodzącego z windy Wiśniewskiego.
- Wiśnia, do mnie - wskazałam palcem na czerwony iście królewski dywan rozciągnięty pod moimi nogami.
- słucham Cię.. - posłusznie wykonał moje polecenie i już po chwili stał przede mną twarz w twarz.. no może prawie twarzą w twarz..
- o co chodzi ? - zapytała wskazując na zadowolonych siatkarzy paradujących z pokoju do pokoju.. normalnie jakby jakieś zioło wdychali. Najarani jacyś.
- wieeesz jaka akcja.. - wyszczerzony od ucha do ucha Łukasz machnął ręką - dopadliśmy telefon Jarskiego i nigdy się nie dowiesz czego się dowiedzieliśmy !
Ach, to ja już się chyba domyślam o co chodzi. Z uwagą czekałam, aż środkowy potwierdzi moją teorię, ale z tego co mi się wydaje to czas zakupić kieckę na wesele ! 


Potrzebuję  P O M O C Y !
Mamy w szkole dzień Profilaktyki na, który to każda klasa musi przygotować przedstawienie na wylosowany uprzednio temat. W tym roku moja kochana IIIb trafiła na  n i k o t y n e
Macie może pomysł na jakieś przedstawienie związane z papierosami ? 
Nie chciałabym brać już czegoś oklepanego z internetu... 
pomożecie ? :>

Pozdrawiam, 
M. 

5 komentarzy:

  1. Rozdział świetny :) "Rudy, Rudy się żeni..." - teraz to będę podśpiewywać.

    Kiedy pisałaś o nikotynie przypomniało mi się przedstawienie z prezentacji klas pierwszych z mojego LO, które widziałam w necie: http://www.youtube.com/watch?v=X6Yb-Q748tI
    Może nie do końca o nikotynie, ale o papierosach jest..., przynajmniej na początku ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No świetnie. Teraz śpiewam "Rudy, Rudy się żeni" :-D:-D
    Rozdział świetny, genialny jak zwylke ;-)
    Nie mam pojęcia jak Ci mogę pomóc :-/:-*;-)
    Pozdrawiam: Marta♥

    OdpowiedzUsuń
  3. hej :**** Jeśli masz ochotę zajrzyj do mnie http://milosc-siatkowka.blog.pl/ .Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. uff. W koncu nadrobiłam zaległości. Świetna historia ! Rozbawiła mnie do łez! Szczerze mowiąc, Konstancja mnie przeraża... A te spotkania w pokojach są niczym moje wycieczki szkolne xdd Zajebiste to, serio. Mam nadzieje, ze dowiem sie o nowych rozdziałach, bo (jak juz wspomniałam) opowiadanie jest świetne. :) Pozdrawiam !!

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy nowy rozdział? już 3 dni po testach -,-

    OdpowiedzUsuń