niedziela, 9 lutego 2014

ROZDZIAŁ 103

Osłabiona wróciłam do kabiny podpierając się o ramię rozgrywającego. Nikle uśmiechnęłam się do ciągle okupujących ją siatkarzy, którzy po chwili zmyli się do swoich pokoi, chcąc dać mi chwilę odpoczynku i regeneracji.
- Ja chyba też będę rzygał – krzyknął Kurek i zakrywając swoje usta dłonią wybiegł na korytarz.
Krzysiu wywrócił oczami i przysiadł się do mnie.
- Ej Madziuchna, a może Ty w ciąży jesteś – szepnął mi do ucha.
- No Ty sobie chyba jaja robisz – mruknęłam nakrywając się kołdrą – to przez te fale i kołysanie statkiem.
- Wujek Krzysiek i tak wie swoje – skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej i oburzony faktem olania jego teorii oddalił się na swoje miejsce.
Pokiwałam z niedowierzaniem głową i przymknęłam powieki oddając się we władanie snu.

Obudziły mnie dziwne pomruki i jęki. W kabinie świeciło się światło. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam Winiarskiego trzymającego się za mały palec u stopy. W długiej ręce ściskał paczkę kolorowych żelek. Swoją drogą kwaśne – moje ulubione.
- Sorry, że Cię obudziłem – szepnął siadając na krawędzi mojego łóżka. Biedak, prawie uderzył się głową o górne deski – Zgłodniałem, więc poszedłem sobie po coś do wszamania. Chcesz trochę? – podstawił mi pod nos otwartą paczkę gumowych węży.
Do moich nozdrzy dotarł ich charakterystyczny zapach, a mój żołądek znów wywinął koziołka i rozpoczęłam wyścig z wzrastającą chęcią na wymioty. Dobiegłam do łazienki i szybko pociągnęłam za drzwi. Pochylona nad sedesem zwracałam obiad i kolacje, a stojący nade mną Łukasz trzymał w garści moje rozpuszczone włosy.
- Obudziłam Cię? – spytałam przemywając twarz lodowatą wodą.
- Michał zaczął panikować i obudził pewnie cały pokład. Wysłałem go do sztabu po jakieś krople żołądkowe – objął mnie ramieniem i pomógł wrócić do naszej kabiny.
Przy wejściu spotkałam się z wymownym wzrokiem Ignaczaka, który nie zamierzał wybić sobie z głowy swojego urojenia na temat mojej ciąży. Bartek z Pitem spali jak zabici i pewnie nawet wystrzał czołgu nie zdołałby ich obudzić. Kilka chwil później wrócił Winiarski i zaczął poić mnie gorzkim lekarstwem.
- Podobno jak źle smakuje to leczy najlepiej – powtarzał, gdy ja z obrzydzeniem łykałam kolejne krople.
- Nie wiem czy na jej chorobę pomoże cokolwiek – prychnął libero.
- O czym Ty mówisz? – fuknął zdezorientowany rozgrywający.
- Jestem w stu procentach pewien, że nasz Madzia jest w ciąży. Przerabiałem to dwa razy, więc znam się na tym – strzelił palcami i uśmiechnął się triumfalnie.
- To prawda? – Żygadło spojrzał na mnie wyczekująco.
- Nie wiem – wzruszyłam ramionami – Jak tak bardzo Wam na tym zależy to po powrocie do Spały kupie test ciążowy.
Łukasz pocałował mnie w skroń i nakrył kołdrą, po czym wrócił na swoje łóżku po drodze zgłaszając światło.

Nad ranem znów zwróciłam resztki z uprzednio zjedzonych posiłków, co tylko utwierdziło Igłę w jego teorii. Kilka, a może kilkanaście godzin później dotarliśmy do portu w bodajże Helsinkach. Stamtąd finlandzkimi liniami lotniczymi dostaliśmy się do Tampere. Zanim zakwaterowaliśmy się w hotelu minęła kolejna godzina. Zostawiliśmy tylko nasze walizki i poszliśmy do restauracji na kolacje. Żygadło wmusił we mnie dwie kanapki, które chwilę później również wylądowały w ubikacji. Byłam osłabiona. Wyparowały ze mnie wszystkie magazynowane siły. Nie miałam siły dojść do mojego pokoju, który po kilku minutach rozmów z trenerem dzieliłam z rozgrywającym i libero. Resztę wieczoru spędziłam leżąc w łóżku i oglądając jakieś tutejsze wiadomości.
Siatkarze zniknęli z pokoju na krótkie spotkanie ze sztabem i omówienie planu pobytu, który już na godzinę ósmą dnia następnego przewidywał pierwszy trening, a za dwa dni już pierwszy mecz. Mecz ostatniego turnieju fazy grupowej. Później już tylko wyjazd do Bułgarii, bo nie ma innej opcji niż zakwalifikowanie się do finałowych części Ligii Światowej. I miejmy nadzieję, że w Sofii zabawimy aż do ostatniego spotkania o złoto.
Po długim śnie czułam się o wiele lepiej. Udało mi się nie pozostawić w toalecie śniadania, a nawet znalazłam siły na przejazd na halę i obserwowanie poczynań naszych Orzełków. Szło im nadzwyczajnie dobrze, nie popsuli żadnej zagrywki, stawiali równe bloki, a Ignaczak wręcz szalał w obronie. Z taką drużyną możemy mierzyć w najwyższe cele.
- Chyba to wygramy – rzucił Kubiak mierzwiąc płomienną czuprynę Zagumnego.
- Ja oceniam nasze szansę fifty-fifty, jeśli interesuje Was moje zdanie – odparł rudzielec fukając na swojego dzikowego oprawcę.
- A ja tam wierze w Wasze zwycięstwo – wtrąciłam – Należy cię Wam.
- Ej, należy się NAM – poprawił mnie Możdżonek podkreślając ostatnie słowo – jesteś ważną częścią naszego zespołu. Bez Ciebie nie zaszlibyśmy tak daleko.
Pod moimi powiekami zebrały się słone krople, które później popłynęły całym potokiem po moich policzkach. Potrafią rozkleić mnie kilkoma słowami!
- Dzięki chłopaki – pociągnęłam nosem przytulając każdego z osobna. 
Nasi siatkarze są naprawdę wspaniałymi ludźmi!
- Słońce, mama dzwoni – usłyszałam za sobą niski głos Łukasza i szybko wyrwałam z jego ręki mój telefon.

5 komentarzy:

  1. świetny, Madzia serio może być w ciąży!
    byłoby suuuper ;D
    już się nie mogłam doczekać tego rozdziału :D ciepłe uściski!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak bedzie w ciazy to Ziomek oszaleje ze szczescia! Magda mam nadzieje, ze tez sie ucieszy.
    A moze zwykla choroba morska?
    Pierwsza opcja bardziej mi odpowiada
    :)
    Z reszta libero wie co mowi
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżbyś pisała ten rozdział z fonika :P ?
    No ja chyba śnie jak to będzie ciąża ! :D Nasz Łukaszek to chyba oszaleje ze szczęścia jak się dowie, że Madziuchna jest w ciąży. Myślę, że telefon od Mamciksa będzie z dobrymi wieściami :) Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję,że Igła ma rację z tą ciążą :)
    Przydał by się mały Ziomek :D
    Ciekawe co chce mamusia?
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dalej! Dalej! Ja chce wiedzieć co dalaj! Prosze napisz już niebawem znów :)

    OdpowiedzUsuń