Na rozprawienie się z gospodarzami nasza reprezentacja potrzebowała czterech setów. Uległa tylko w pierwszej partii, za pewne rozpamiętując jeszcze wczorajsze nie dość udane spotkanie z Finami. Nie obyło się bez małego spięcia kiedy to chwilowo Winiara na boisku zastąpił Kubiak. Kilka razy Bartman zgarnął piłkę sprzed nosa Kruszyny, za co dostał mega super długi opiernicz od Andrei.
- panienko Waroń - przywołał mnie do sobie drugi trener - nie wiem co się dzieje z Zibim i Michałem ale mogłaby pani jakoś do nich dotrzeć. Bo jak tak dalej będzie to żaden nie wejdzie na boisko.
- rozumiem. Ich przyjaźń przechodzi ostatnio miały kryzys, ale wszystko mam pod kontrolą. W Spale planuje przeprowadzić z nimi rozmowę - odparłam.
Nie powiem, przestraszyłam się gdy szkoleniowiec mnie zawołał. Raczej nie pałamy do siebie zbyt wielką sympatią, ale nie jesteśmy również w żadnym większym konflikcie. Po prostu traktuje mnie jak współpracownicę, a czasem jako jego podwładną.
Skinęłam w jego stronę głową i weszłam do szatni chłopaków. Wszyscy właśnie prezentowali swoje umięśnione klaty. Przeleciałam wzrokiem po ich wyprostowanych torsach na których spoczywały jeszcze krople wody. Aż mi się słabo zrobiło od nadmiaru kaloryferów. Tyle tricepsów, bicepsów i innych mięśni, których nazw nie pamiętam, to stanowczo za dużo jak dla jednej drobnej Madziuni. Wdech wydech, wdech wydech... pamiętaj, że klata Łukasza i tak jest najlepsza.
- ooo, kobieta w strefie zakazanej - zawył na alarm Winiarski.
Z głębi szatni dotarł do nas istnie dziewczęcy pisk, należący do nikogo innego jak do... Możdżonka. Tak, też mnie to zdziwiło. Nasz El Kapitano wrzeszczy jak panienka. Ta wiadomość nie może wypłynąć do mediów.
- to chyba ja powinnam piszczeć widząc was roznegliżowanych - zaśmiałam się i nie przejmując się ich wątami i pretensjami usiadłam na ławeczce.
- przyznaj się, że zawsze chciałaś dostać na urodziny taką dwunastkę - Kosok przeczesał ręką swoje ciemne włosy.
- marzyłam tylko o jednym - odparłam wyciągając z łukaszowej torby zbożowego batonika.
- ee tam. Przecież dwunastka jest lepsza niż jakiś tam jeden - upierał się przy swoim Grzesiek.
- bardzo mi przykro panowie, ale mnie nikt nie przebije - wtrącił Żygadło - a tak na marginesie to znowu pomyliłaś torby, kochanie i wyjadasz Kubiakowi słodkości.
Skrzyżowałam spojrzenie z przyjmującym i przyszykowałam swoje uszy na jego podniesiony głos. Ku zaskoczeniu praktycznie wszystkich obecnych Misiek tylko wzruszył ramionami, co w ogóle nie było do niego podobne.
Przeżywał kłótnie z Bartmanem. Może nie zawsze to okazywał, ale wewnętrznie bardzo go to bolało. Nawet małe dziecko wie, że przyjaciele nie postępują tak wobec siebie. Każdy ma prawo popełniać błędy. Każdy ma prawo do drugiej szansy.
- Igła, kurwa, wyłaź szybciej - Łukasz wręcz wypchnął libero z autobusu.
- gdzie Ci się tak śpieszy Ziomusiu? - Krzysiek specjalnie zwolnił i blokował przejście.
- nosz kurwa, Ignaczak nie mam czasu - lamentował mój rozgrywający.
- a co umówiłeś się, czy co? - Krzysztof podejrzliwie skierował wzrok na moją persone.
- a co zazdrościsz? - burknął Łukasz.
- randki z naszą Madziuchną? Zawsze - odparł optymistycznie.
- masz czego zazdrościć, masz - wtrącił swoje trzy grosze Ruciak.
Aż się zarumieniłam. Spuściłam głowę i szurając stopami poszłam w stronę hotelu.
Weszłam do swojego pokoju, a zaraz za mną przytoczył się mój dzikowaty współlokator. Nie pałał entuzjazmem.
- wrócisz na noc do pokoju ? - spytał gdy ja zaczęłam wybierać ubrania na randkę.
- raczej powinnam wrócić. Nie planuje żadnych dłuższych wypadów, choć nie wiem co wymyślił Łukasz.
- masz być najpóźniej o jedenastej - przestrzegł mnie grożąc palcem.
- jasne tato - zaśmiałam się obdarowując jego policzek buziakiem.
- dlaczego kurde wybrała Łukasza a nie mnie - zażartował gdy wchodziłam już do łazienki.
Odświeżyłam się, po czym reprezentacyjne wdzianko zamieniłam na dżinsowe rurki i kraciastą koszule. Gdy opuściław łazienkę w sypialnej części pokoju zastałam Łukasza.
- to gdzie mnie zabierasz? - zagaiłam gdy opuściliśmy już hotel.
- no jak to gdzie? Na romantyczny spacer po Toronto - odparł dumny ze swojego pomysłu.
Chwycił moją dłoń i splatając nasze palce ruszyliśmy oświetlonymi ulicami kanadyjskiego miasta. Toronto - zresztą jak każde inne miasto - nocą wyglądało jeszcze piękniejszy niż w dzień. Przechodziliśmy właśnie koło jednej ze starych kamienic, gdy mój telefon dał znak, że istnieje. Uwalniając swoją dłoń z uścisku Łukasza, sprytnie wysunęłam samsunga z kieszeni.
Wzruszające. Ignaczak się stęsknił.
"Oświadczył się już, czy jeszcze nie? Jakby co to oczywiście powiedz tak! Trzymamy kciuki ;* :)"
O mało co nie zachłysnęłam się powietrzem odczytując wiadomość tekstówą nadaną przez Krzyśka. Wiedziałam, że coś na się na rzeczy. Igła jest przyjacielem Żygadło, a na dodatek dzieli z nim jeszcze pokój, więc oczywiste jest to, że mówią sobie o tak ważnych i oczywistych sprawach jakimi są oświadczyny.
Fuckingdżizaskurwamać! Ziomek chce się mi oświadczyć! Połączyłam kilka faktów, co jeszcze bardziej potwierdziło tajemniczy SMS od Ignaczaka.
- kto Cię tak zszokował, bo wyglądasz jakbyś ducha prababki Gienki zobaczyła - z zamyślenia wyrwał mnie głos rozgrywającego.
- moja prababcia nie miała na imię Genowefa - próbowałam zażartować, ale tak na prawdę cholernie przeraziło mnie moje odkrycie.
I nie to, że nie chcę zostać panią Żygadło, bo to jest jasne jak słońce, że chce. Tylko kurde, boję się, no. Dobra wracajmy do rzeczywistości.
- może usiądziemy na ławce w parku? - zaproponował.
Czerwone światełko. Ijo, Ijo.. Magdaleno niej się na baczności i nie zapomij powiedzieć tego cholernego TAK. Jest nie dobrze. Nerwy zżerają mnie od środka. Usiedliśmy na ławce, a Ja w duchu modliłam się, żeby Żygadło przypadkiem nie ukląkł przede mną. Ja chyba nie jestem gotowa na oświadczyny, do jasnej anielki.
- panienko Waroń - przywołał mnie do sobie drugi trener - nie wiem co się dzieje z Zibim i Michałem ale mogłaby pani jakoś do nich dotrzeć. Bo jak tak dalej będzie to żaden nie wejdzie na boisko.
- rozumiem. Ich przyjaźń przechodzi ostatnio miały kryzys, ale wszystko mam pod kontrolą. W Spale planuje przeprowadzić z nimi rozmowę - odparłam.
Nie powiem, przestraszyłam się gdy szkoleniowiec mnie zawołał. Raczej nie pałamy do siebie zbyt wielką sympatią, ale nie jesteśmy również w żadnym większym konflikcie. Po prostu traktuje mnie jak współpracownicę, a czasem jako jego podwładną.
Skinęłam w jego stronę głową i weszłam do szatni chłopaków. Wszyscy właśnie prezentowali swoje umięśnione klaty. Przeleciałam wzrokiem po ich wyprostowanych torsach na których spoczywały jeszcze krople wody. Aż mi się słabo zrobiło od nadmiaru kaloryferów. Tyle tricepsów, bicepsów i innych mięśni, których nazw nie pamiętam, to stanowczo za dużo jak dla jednej drobnej Madziuni. Wdech wydech, wdech wydech... pamiętaj, że klata Łukasza i tak jest najlepsza.
- ooo, kobieta w strefie zakazanej - zawył na alarm Winiarski.
Z głębi szatni dotarł do nas istnie dziewczęcy pisk, należący do nikogo innego jak do... Możdżonka. Tak, też mnie to zdziwiło. Nasz El Kapitano wrzeszczy jak panienka. Ta wiadomość nie może wypłynąć do mediów.
- to chyba ja powinnam piszczeć widząc was roznegliżowanych - zaśmiałam się i nie przejmując się ich wątami i pretensjami usiadłam na ławeczce.
- przyznaj się, że zawsze chciałaś dostać na urodziny taką dwunastkę - Kosok przeczesał ręką swoje ciemne włosy.
- marzyłam tylko o jednym - odparłam wyciągając z łukaszowej torby zbożowego batonika.
- ee tam. Przecież dwunastka jest lepsza niż jakiś tam jeden - upierał się przy swoim Grzesiek.
- bardzo mi przykro panowie, ale mnie nikt nie przebije - wtrącił Żygadło - a tak na marginesie to znowu pomyliłaś torby, kochanie i wyjadasz Kubiakowi słodkości.
Skrzyżowałam spojrzenie z przyjmującym i przyszykowałam swoje uszy na jego podniesiony głos. Ku zaskoczeniu praktycznie wszystkich obecnych Misiek tylko wzruszył ramionami, co w ogóle nie było do niego podobne.
Przeżywał kłótnie z Bartmanem. Może nie zawsze to okazywał, ale wewnętrznie bardzo go to bolało. Nawet małe dziecko wie, że przyjaciele nie postępują tak wobec siebie. Każdy ma prawo popełniać błędy. Każdy ma prawo do drugiej szansy.
- Igła, kurwa, wyłaź szybciej - Łukasz wręcz wypchnął libero z autobusu.
- gdzie Ci się tak śpieszy Ziomusiu? - Krzysiek specjalnie zwolnił i blokował przejście.
- nosz kurwa, Ignaczak nie mam czasu - lamentował mój rozgrywający.
- a co umówiłeś się, czy co? - Krzysztof podejrzliwie skierował wzrok na moją persone.
- a co zazdrościsz? - burknął Łukasz.
- randki z naszą Madziuchną? Zawsze - odparł optymistycznie.
- masz czego zazdrościć, masz - wtrącił swoje trzy grosze Ruciak.
Aż się zarumieniłam. Spuściłam głowę i szurając stopami poszłam w stronę hotelu.
Weszłam do swojego pokoju, a zaraz za mną przytoczył się mój dzikowaty współlokator. Nie pałał entuzjazmem.
- wrócisz na noc do pokoju ? - spytał gdy ja zaczęłam wybierać ubrania na randkę.
- raczej powinnam wrócić. Nie planuje żadnych dłuższych wypadów, choć nie wiem co wymyślił Łukasz.
- masz być najpóźniej o jedenastej - przestrzegł mnie grożąc palcem.
- jasne tato - zaśmiałam się obdarowując jego policzek buziakiem.
- dlaczego kurde wybrała Łukasza a nie mnie - zażartował gdy wchodziłam już do łazienki.
Odświeżyłam się, po czym reprezentacyjne wdzianko zamieniłam na dżinsowe rurki i kraciastą koszule. Gdy opuściław łazienkę w sypialnej części pokoju zastałam Łukasza.
- to gdzie mnie zabierasz? - zagaiłam gdy opuściliśmy już hotel.
- no jak to gdzie? Na romantyczny spacer po Toronto - odparł dumny ze swojego pomysłu.
Chwycił moją dłoń i splatając nasze palce ruszyliśmy oświetlonymi ulicami kanadyjskiego miasta. Toronto - zresztą jak każde inne miasto - nocą wyglądało jeszcze piękniejszy niż w dzień. Przechodziliśmy właśnie koło jednej ze starych kamienic, gdy mój telefon dał znak, że istnieje. Uwalniając swoją dłoń z uścisku Łukasza, sprytnie wysunęłam samsunga z kieszeni.
Wzruszające. Ignaczak się stęsknił.
"Oświadczył się już, czy jeszcze nie? Jakby co to oczywiście powiedz tak! Trzymamy kciuki ;* :)"
O mało co nie zachłysnęłam się powietrzem odczytując wiadomość tekstówą nadaną przez Krzyśka. Wiedziałam, że coś na się na rzeczy. Igła jest przyjacielem Żygadło, a na dodatek dzieli z nim jeszcze pokój, więc oczywiste jest to, że mówią sobie o tak ważnych i oczywistych sprawach jakimi są oświadczyny.
Fuckingdżizaskurwamać! Ziomek chce się mi oświadczyć! Połączyłam kilka faktów, co jeszcze bardziej potwierdziło tajemniczy SMS od Ignaczaka.
- kto Cię tak zszokował, bo wyglądasz jakbyś ducha prababki Gienki zobaczyła - z zamyślenia wyrwał mnie głos rozgrywającego.
- moja prababcia nie miała na imię Genowefa - próbowałam zażartować, ale tak na prawdę cholernie przeraziło mnie moje odkrycie.
I nie to, że nie chcę zostać panią Żygadło, bo to jest jasne jak słońce, że chce. Tylko kurde, boję się, no. Dobra wracajmy do rzeczywistości.
- może usiądziemy na ławce w parku? - zaproponował.
Czerwone światełko. Ijo, Ijo.. Magdaleno niej się na baczności i nie zapomij powiedzieć tego cholernego TAK. Jest nie dobrze. Nerwy zżerają mnie od środka. Usiedliśmy na ławce, a Ja w duchu modliłam się, żeby Żygadło przypadkiem nie ukląkł przede mną. Ja chyba nie jestem gotowa na oświadczyny, do jasnej anielki.
Ach ten Igła.. Musiał się wygadać.. :D Ale teraz przynajmniej Magda wie, że ma się zgodzić, bo Krzysiu tak mówił :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na 19 rozdział: http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/
Pozdrawiam, no_princess ;D
aaa.
OdpowiedzUsuńNiech Magda się zgodzi. :DD
Super rozdział:)
Pozdrawiam:))
No Igła wszystko wypaplał.!Mam nadzieję, że Magda się zgodzi.Zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
Aaaaaaaaaaaaaaaaaa! Najlepszy rozdział! Niech Ziomek się jej oświadczy a ona się zgodzi!:D Jeeeezu, jak bym chciała! :D ale Igła gaduła! Musiał wygadać, no! :D A może to taka zmyłka? :D I żadnych oświadczyn nie będzie? :D OTO JEST PYTANIE :D Atak przy okazji, zapraszam do mnie. Dopiero co zaczynam :D Prolog już jest :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :D
http://heroes-in-the-sky.blogspot.com/
Uuuuu...biedny Michaś :D <---- przez Ciebie będę częściej tak na niego mówić :P no niech oni się pogodzą....i w realu i tutaj :) Aż serce mi się kraj jak na nich patrzę :(
OdpowiedzUsuńAle Konstancja jest poje....głupia! Myśli, że jest fajna?! A Zibi zgubił okulary i nie ma soczewek czy co?! :D A przecież ma PODĄŻAĆ ZA PRAGNIENIEM :D
Oświadczyny? Dlaczego nie :D *.*
Czekam na kolejny! Marta♥
Dłuższe rozdziały. :)?
No i Igła musiał siew wygadać i nie będzie niespodzianki. :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie. :)
http://szukalas.blogspot.com/