niedziela, 17 lutego 2013

ROZDZIAŁ 53.

Rozejrzałam się po stołówce i chyba piętnaście razy przeliczyłam wszystkich siatkarzy. Ewidentnie na składzie brakowało jednego osobnika płci męskiej. Na początku od razu pomyślałam, że pewnie zapomnieliśmy o Ignaczaku, który brał odmładzającą kąpiel. Ale, o dziwo (!), Krzysiu ładnie siedział na swoim miejscu i przeżuwał jakiegoś kanadyjskiego omleta z owocami lasu. Więc moją teorię szlag trafił. Trzeba szukać dalej. Żygadło jest, bo właśnie maltretuje moje kolano. Piter ciągle wzdycha do swojej wyśnionej dziewczyny. Kubiak i Bartman dyskutują nad składem dzisiejszej kolacji, czy przypadkiem nie zawiera jakiejś części dzika lub świni, a Kosa szuka kolejnej biedronki. Ale zaraz... przecież między Pitem, a Grzesiem powinien siedzieć nasz kochany przyjmujący ! Bingo ! Mamy uciekiniera.
- chłopaki, gdzie jest Kurek ? - krzyknęłam budząc przy tym przysypiającego na boku Zagumnego.
- próbuje dodzwonić się do tej całej Aśki, ale oczywiście zapomniał o różnicy czasoprzestrzennej i chodzi w kółko po pokoju myśląc, że wybrance jego serca coś się stało - objaśnił na jednym wydechu Jarosz, po czym zanurzył usta w soku pomarańczowym - a tfuu, przecież miał być jabłkowy !
- a tak właściwie to jaką my mamy równicę czasoprzestrzenną ? - wtrącił Zibi
- chyba różnicę czasu . - poprawiłam go.
- pierdolisz ? - Bartman zrobił minę "Genius.."
- Ciebie nigdy - odgryzłam się
- no tak ty masz Łukasz - pokazał mi język
- a żebyś wiedział...
- to jak z tym czasem ? - ponaglał atakujący
- no tak ze sześć godzin - westchnął Zati.   Skubany, szybki ma ten internet ! 
- czyli jak chcę dzwonić do Polski to najlepiej rano ? - dopytywał
- yhym - mruknęłam zrzucając łukaszową dłoń, która z biegiem "czasoprzestrzeni" z kolana przeniosła się nieco wyżej.
- Kubi, przypomnij mi, że muszę do Martyny zadzwonić.. rano - Bartman poprosił przyjaciela
- ej.. czekajcie.. to Zbyszka dziewczyna ma na imię Martyna ? - zapytałam zdezorientowana. Przecież z tego co portal ciacho.net mi powiedział dziewczyną Bartmana jest jakaś tam Joanna.
- nie - atakujący zaszczycił mnie swoją iście stoicką odpowiedzią
- no to ja już nic nie rozumiem - rozłożyłam bezradnie ręce i zaczęłam grzebać w swojej porcji kolacji
- Bartman martwi się o swojego pieska - naśmiewał się Winiarski
Wypowiedź Michała zostawiłam bez komentarza, bo właśnie na stołówkę wkroczył niczym grecki bóg Kurek, no tylko brakowało mu białego prześcieradła, lauru i winogrona. Zdenerwowany opadł na swoje krzesełko, a swoją złość postanowił wyładować na Bogu winnej bułeczce razowej i to z ziarnami słonecznika! Brutal, normalnie.
- Bartuś, co się stało ? - zapytała tłumiąc wybuch śmiechu
- nie mogę dodzwonić się do Aśki - westchnął zrezygnowany
- weź pod uwagę, że w Polsce mamy już grubo po północy - dodał Żygadło, również rozbawiony co reszta reprezentacji
- kurwa jebana jego mać - klął jak szew Siurak
- do jasnej ciasnej, Kurek ogarnij mordę - upomniał go Zagumny - trener słucha!
Bartosz powoli odwrócił się w stronę stolika przy którym urzędował sztab szkoleniowy, a gdy tylko napotkał wzrok Andrei wyszczerzył się jak głupi do sera, lub jak ktoś woli dzik do żołędzi, a na pożegnanie nawet pomachał swojemu coach`owi. Bogu dzięki, że Anastasi jest z polskim na bakier.
- ja pierdole - fuknął przyjmujący
- nie pierdol bo rodzinkę powiększysz - zaśmiał się Ignaczak.
- a z tego co wiem, to Aśka nie chce wychowywać małych kurczaczków - dodałam
- bardzo śmieszne, no bardzo śmieszne -  warknął oburzony Kurek
Po jakże zabawnej kolacji rozeszliśmy się do swoich pokoi. Z nadzieją, że nasze Orzełki poszły grzecznie spać, aby nabrać sił na jutrzejszy mecz z Brazylijczykami, zrobiłam sobie gorącą kąpiel. Ledwie wyszłam z łazienki, a już usłyszałam pukanie do drzwi. O ile "wejście smoka" można nazwać pukaniem. Pokiwałam z politowaniem głową, po czym zaprosiłam siatkarza do środka.
- co Cię do mnie sprowadza ? Bo chyba nie boisz spać bez swojego misia ?
- trafiłaś. Oliwier poprosił abym zostawił mu Komandora Gwiazdeczkę i teraz dręczą mnie koszmary.
- a tak na serio ?  - rozczesałam mokre włosy
- a tak na serio to przyszedłem Ci powiedzieć, że "operacja powrót do młodości" weszła w kolejną fazę
- czyli jutro wszyscy ujrzą owoce naszej pracy
- oczy w gipsie - zaśmiał się Winiarski.
Tradycyjnie pożyczyliśmy sobie dobrej nocy i Michał opuścił mój pokój w drzwiach mijając się z Łukaszem. Żygadło jak zwykle czuł się jak u siebie, więc położył się na moim łóżku i zaczął przeglądać książkę leżącą na stoliku nocnym
- czuję się zazdrosny - wymamrotał spoglądając na mnie kątem oka
- jaki się czujesz ? - podeszłam do niego i zaczęłam wodzić palcem po jego nagim torsie
- zazdrosny - powtórzył delikatnie mrucząc
- a to niby czemu ? - złożyłam pocałunek na jego policzku siadając przy tym okrakiem na jego podbrzuszu
- spędzasz z Winiarem więcej czasu niż ze mną - wyjaśnił, a jego dłonie zaczęły błądzić po moich udach
- wydaję Ci się - zaśmiałam się bawiąc się jego przydługimi włosami
- na prawdę nic Cię z nim nie łączy ? - zapytał podnosząc moją koszulkę do góry
- nic, a nic. Kocham tylko Ciebie - przygryzłam płatek jego ucha, po czym złożyłam gorący pocałunek na jego ustach
- i taka odpowiedź w pełni mnie zadowala.
- to dobrze - cmoknęłam go jeszcze w policzek i zeszłam z niego zakopując swoje ciało w letniej kołdrze
- ej, co to ma być ? - oburzył się wkładając swoją dłoń pod górną część mojej piżamy.
- idę spać. I tobie też radzę. Przecież jutro gracie z Brazylią - pogroziłam mu palcem
- ja tu liczyłem na jakąś zachętę.. tak aby mi się lepiej grało - szepnął mi wprost do ucha.
W ułamku sekundy znalazł się nade mną i zaczął całować mnie po szyi schodząc coraz niżej.

5 komentarzy:

  1. i jest! doczekałam się więcej Łukasza :) rozdział super.
    jestem ciekawa reakcji reszty, gdy plan Winiara i Magdy wyjdzie na jaw.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Komandor Gwiazdeczka :D :D Hahahahaha :D
    Świetny :D Czekam na więceeeeej! ;)
    Marta♥

    OdpowiedzUsuń
  4. zapraszam do siebie na nowy rozdział pieprznieta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń