poniedziałek, 4 lutego 2013

ROZDZIAŁ 49.

Po jakże emocjonującym oglądaniu głośnego jak cholera wodospadu, podziwianiu jak Zati prawie wypada za burtę i szczerzeniu się do ignaczakowej kamery wyszliśmy na stały ląd. Ale atrakcji na dzisiaj było jeszcze więcej. Udaliśmy się do pobliskiego parku rozrywki gdzie dane nam było oglądać pokaz tresowanych delfinów, orek i innych tego typu zwierząt.
- jakie te ryby są mądre - zachwycał się Zatorski nie odrywając wzroku od skoków wykonywanych przez jedną z głównych atrakcji pokazu.
- wiesz Pawełku, nie chcę Ci niszczyć dzieciństwa, ale te o to tutaj zwierzęta morskie, nie są rybami, tylko ssakami - wytłumaczyłam młodemu libero
- jak to ssakami ? przecież żyją w wodzie ! - zapierał się Zati.
- to tak samo jak nietoperz. Ma skrzydła, lata, a nie jest ptakiem tylko ssakiem - wtrącił się Żygadło
- to nietoperz też jest ssakiem?! mama okłamywała mnie przez ten cały czas - Paweł otarł łezkę spływającą po policzku, a ręce pozostałej części siatkarskiego grona po kolei odbijały się od czół. 
- ciągnijcie to dalej. Niezły materiał - jarał się Igła nie wychylając głowy zza kamery.
- tak już niebawem cała Polska dowie się o mózgu wiewiórki, który Zati nosi pod swoją czachą - zaśmiał się Kurek. 
-  no jeszcze mi powiedzcie, że wiewiórki nie są ssakami, to się normalnie pochlastam - narzekał młody libero
- poczekaj z ta śmiercią jak naładuje baterie, bo muszę to uwiecznić.
- uuu czyli nie będzie słiiiiit fotek ? - zapytał zasmucony Bartman
- niestety Zibi.. niepotrzebnie myłeś zęby - Igła poklepał atakującego po ramieniu.
- wy mnie przerażacie - jęknęłam i oparłam głowę o łukaszowe ramie. 
- poczekaj, aż zaczniemy wywoływać duchy - Jarosz chytrze potarł swoje dłonie.
- duuuuuchy ? znowuu ?! przecież wiecie, że się boję - mruczał niezadowolony Kubiak. 
- Matko z ojcem! Z wami na prawdę jest coś nie tak - wywróciłam oczami.
W końcu udaliśmy się do naszego autobusu. Załadowaliśmy nasze zacne cztery litery do Poldka. Do hotelu dotarliśmy idealnie na kolację. Zasiedliśmy na swoich miejscach i czekaliśmy na posiłki. Dzisiaj to trener ustalił nasze menu, które składało się z jajecznicy i wszelakiego rodzaju sałat, pomidorów, ogórków i innego zielska. 
- serio ?! - fuknął Piter podnosząc do góry liść perfekcyjnie zielonej sałaty - ja nie jestem królikiem, żeby jeść zieleninę   
- pragnę nuttelli - jęknęłam nabijając na widelec plasterek ogórka
- AAAAAA! TUTAJ SIĘ COŚ RUSZAA ! - wrzasnął Kosa i w mgnieniu oka odskoczył na trzy metry od stołu. 
- niech to zbadam - powiedział dumnie Zagumny i ni stąd ni zowąd wyjął lupę. Przyłożył szkiełko powiększające do liści sałaty i chwilę przyglądał mu się w bezruchu - moim zdaniem jest to Coccinellidae.
- coci.. co ? - Winiarski wytrzeszczył oczy
Coccinellidae. Rodzina obejmująca niewielkie chrząszcze o owalnym wypukłym ciele. Przeszło 5,2 tysiąca gatunków na całym świecie, w Polsce ok. 80. Żywią się mszycami, dlatego wykorzystywane są w biologicznym zwalczaniu tych szkodników - wyrecytował Zatorski, a wszyscy spojrzeli na niego z minami typu "What the fuck?!" - no przecież wam mówiłem, że mam pamięć ejdetyczną.
- ejde.. co ?  - i znów mało kapujący Winiar. Ja nie wiem jak ta Dagmara z nim wytrzymuje.
- ejdetyczną.. czyli fotograficzną To co zobaczę, czy przeczytam nie opuści mojego mózgu - tłumaczył Paweł
- mózgu wiewiórki - nabijał się Jarosz
- to jest rude tego nie ogarniesz - szepnął mi do ucha siedzący po mojej prawicy Igła.
- ejjj dobraa powie mi ktoś w końcu co zapierdziela w tą i z powrotem po mojej sałacie !? - domagał się Kosok stojąc na krzesełku.
- zaraz się posika ze strach - naśmiewał się Możdżonek
- już mówiłem. Coccinellidae - Zatorski powiedział niczym jeden z profesorów na mojej uczelni.
- a można jaśniej ?! - westchnął Ruciak dokładnie oglądając plasterki rzodkiewki na swoim talerzu.
- biedronka noo... - młody libero wywrócił oczami i podstawił palec aby jego Coccinellidae spokojnie weszło na niego - a teraz leć do nieba i przynieś nam kawałek chleba.
- jak chcesz chleba to poproś panią kelnerkę - pisnął Bartman - tylko poczekaj najpierw poprawię włosy.
Po jakże dramatycznym posiłku wszyscy udaliśmy się w stronę hotelowych wind. Załadowałam się do klaustrofobicznego pomieszczenia wymiarów 2 na 2 razem z Ziomkiem, Igłą, Pitem, Kurkiem i Wiśnią. No nie wiem jak my tam się zmieściliśmy w szóstkę i lepiej by było gdybym się nad tym nie zastanawiała.
- wiecie co tak się zastanawiam...
- o Magda używa mózgu, może być ciekawie- wtrącił Kuraś
- dzięki Bartoszu.. tak się zastanawiam..
- no wiemy że się zastanawiasz.
- Kurek daj mi dojść do słowa.. Tak się zastanawiam nad Zatorskim. Niby ma pamieć idealną, a nie wiem, że delfin nie jest rybą. Dziwne co nie ?
- no w sumie.. - poparli mnie
- a ja znam na to wytłumaczenie - wyrwał się Wiśniewski - on robi nas w balona. Siedziałem na stołówce obok niego i widziałem jak wszystkie te informacje na temat Coci, Coci...
Coccinellidae - mruknęłam
- no właśnie o to mi chodziło.. no więc informacje na temat tych biedronek pochodziły z Wikipedii, którą Zati miał otworzoną na telefonie...
-  więc wszystko jasne - podsumował Piter.
Opuściliśmy windę, a Igła już na ostrzegł, że musi wykombinować plan zemsty na swoim następcy. Rozeszliśmy się do pokoi, jednak nasz spokój nie trwał długo, bo zaraz każdego odwiedził Andrea i zwołał na spotkanie do swojego Królestwa.
- jak ja się niezmiernie ciesze na przymierzanie koszuli i krawatów - zawył Kubiak.
Gdy wszyscy już znaleźli się w kwaterze Srebrnego Lisa narodził się w mojej głowie niezmiernie cudowny pomysł, którym zaraz po zakończeniu tych całych przebieranek miałam zamiar podzielić się z Mistrzem Winiarem.
Na samym końcu próg przestąpił Anastasi wioząc za sobą garnitury. Chłopaki ustawili się alfabetycznie. Z czym oczywiście mieli ogromne problemy, bo I jest tak strasznie blisko literki W... Nic tylko skoczyć z mostu. Kolejno odbierali swoje wdzianka i kierowali się do Gardini'ego, który przydzielał im koszule i krawaty.
- a na sam koniec Magdaaa - Andrea wskazał na mnie palcem i kazał podejść do siebie.
Wykonałam jego polecenie, a on wręczył mi pokrowiec i poprosił abym otworzyła dopiero u siebie. Po pół godzinnym zapewnianiu Bartmana, że żółta koszula nie pasuje do różowo-fioletowego krawatu dotarłam do swojej kwatery. Od razu odsunęłam zamek od czarnego pokrowca, a moim oczom ukazał się beżowa sukienka. Czyżby Andrea minął się z powołaniem ? Może gdyby nie polska reprezentacja projektowałby własną kolekcję.. Kto wie. Do sukienki dołączona była karteczka, że buty mam odebrać jutro. Schowałam sukienkę do szafy i wyszłam z pokoju. Bez pukania wtargnęłam do tymczasowej sypialni Winiarskiego.
- Michał olśniło mnie ! - krzyknęłam triumfalnie
- no co ty nie powiesz... - machnął rękę
- zamilcz i słuchaj nędzniku !

_____________________________________________
jak myślicie co knuje Magdalena ? :) 

3 komentarze:

  1. Nie mam pojęcia :D Ale czuje , ze będzie ciekawie :D czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem co może planować,ale z niecierpliwością czekam na kolejny! ;p Zapraszam http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. hhahahahah, umarło mnie to <3
    Boże, całe to opowiadanie to jeden wielki, epicki cytat! Poprawiłas mi humor <3

    pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział: http://spala-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń