Ludzie uszczypnijcie mnie bo nie uwierze. Do cholerki jasnej my wygrywamy z Brazylijczykami dwa do jaja i jesteśmy o krok od historycznego zwycięstwa. Ignaczak jak natchniony odbierał wszystkie piłki, a ataki naszych Złotek wbijały przeciwników w parkiet. Dwudziesty siódmy punkt uwięczył wygraną polskiej husari w drugiej partii.
- Boże święty my wygrywamy z tymi... Kanarkami - krzyknął Igła uplasowując swoje szanowne cztery litery na plastikowym krzesełku - Magda rozumiesz to? Wygrywamy! - wrzasnął jeszcze głośniej wprost do mojego ucha
- moim zdaniem to oni źle liczą te punkty - westchnął Kubiak który właśnie opuścił grzane przez siebie miejsce w kwadracie dla rezerwowych
- albo PZPS wykupił mecz - dorzucił swoje trzy grosze Jarosz
- aa możliwe bo przecież Guma tak kocha pana prezesa - zaśmiał się libero i rozejrzał się dookoła w celu sprawdzenia czy Paweł przypadkiem go nie usłyszał
- e tam - machnął ręką Olek Bielecki - po prostu plan Andrei i Magdy zadziałał na waszą psychikę.
- jaki plan? - spytał Łukasz siadając koło mnie i zarzucając swoją rękę na moje ramiona. Posłałam Bieleckiemu złowrogie spojrzenie, a ten tylko głupiutko się uśmiechnął i zniknął gdzie pieprz rośnie.
- żaden plan. Olkowi się coś pokićkało - wyszczerzyłam się i próbowałam znaleźć jakiś inny temat aby ominąć ten zaczęty.
- o nie panienko tak szybko się nie wymigasz. Mów co to za plan - ponaglił mnie nasz Magneto który ni stąd ni zowąd znalazł się w pobliżu, a jak mówi nasze reprezentacyjne przysłowie : jest Możdżonek jest ciekawie. Tak więc razem z panem kapitanem przyszwędała się cała reszta.
- no ale muszę? - nerwowo omiotłam wzrokiem całą meczową dwunastkę, która jak jeden mąż poruszyła swoimi łepetynami do przodu i do tylu. Głośno wypuściłam powietrze i raz kozie śmierć, zły złego nie dotknie - no tak więc... emhm.. Andrea wcale nie chce mnie wyrzucić. Wymyślił to tylko po to aby was jakoś zmotywować do walki.
___________________________________________________
EDIT :
blogger zaczyna mi działać na nerwy. Już trzeci raz tracę rozdział.. -.-
wiem, że najlepszym rozwiązaniem byłoby pozapisywanie ich na komputerze, ale po prostu nie mam na to czasu.
Tyle zostało mi z rozdziału 56. w wolnej chwili dopiszę dalszą część.
na razie czekajcie na 57 :)
Pozdrawiam i przepraszam za wszystko.
No i ich niecny plan się wydał :-D Ale wygrali! ^^
OdpowiedzUsuńSuper, świetnie, rewelacyjnie! :*
Czekam na kolejny:)
Marta♥
Świetny rozdział.! :))
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej .! :D
Dawaj więcej Madzi i Łukasza razem ; DDD
OdpowiedzUsuńtrzeba trochę urozmaiceń, czyli naszej super śmiesznej reprezentejszyn :D
UsuńJak zwykle rozdział świetny ;pp Zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
Aaaaajaaaaajaj... Załapałam się za tego bloga kilka dni temu i muszę z wielką radością przyznać, że to jedna z najlepszych historii jakie czytałam. Co pół minuty wybucham śmiechem, zawsze po przeczytaniu kolejnego epizodu mam banana na twarzy i zdecydowanie lepszy humorek.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dalszym pisaniu!!
Pozdrowienia i szalonej weny życzy nowa fanka,
Malin.
Hej zobowiązuję się zapisywać twoje nowe rozdziały w razie nastepnej "ucieczki" :) A Rozdział jak zwykle świetny;**
OdpowiedzUsuńJak zawsze - bajerancko. :)
OdpowiedzUsuńA tu konkurs ---> http://wroclawprzezsiatke.blogspot.com/2013/03/konkurs-wygraj-kalendarz-impelu-wrocaw.html
Można wygrać kalendarz z siatkarkami Impela! Mi się wydaje, że świetny.