piątek, 22 marca 2013

ROZDZIAŁ 60.

- panie Mariuszu nic się nie stało. Następnym razem będzie lepiej - zaśmiała się Konstancja i poklepała Możdżonka po plecach
Wait, wait.. panie Mariuszu?! Przeleciałam wzorkiem po stojących obok siatkarzach. Nowakowski prawie wypluł wodę na Kurka, Ignaczak próbował zachować powagę (zwróćcie uwagę na słowo : próbował), a nasz Magneto zdezorientowany patrzył raz to na rudowłosą, a raz na mnie.
- powiedziałam coś nie tak ? - spytała speszona fizjoterapeutka.
- nie no nic takiego - Możdżon podrapał się po głowie - tylko ja mam na imię Marcin, a nie Mariusz
- na prawdę ? - wszyscy kiwnęli głowami - jaka ja głupia.. jak mogłam nie wiedzieć jak ma pan na imię.. za dużo imion na "M".. boże, jeszcze raz pana przepraszam..
Konstancja zaczęła  na siłę wyciskać ze swoich oczu łzy. Patrzyłam na nią jak na kosmitę, to samo robił również Żygadło i Ignaczak.. ale Bartman i Kubiak jak zwykle skorzy do pomocy przytulili biedną Konstatyne, bo tak się odmienia jej imię, prawda?

Chłopaki w ciszy wykonali pomeczowe ćwiczenia. W ciszy również wsiedli do autokaru. Przegrana boli tym bardziej niż dzień wcześniej pokonali wspaniałą Brazylię, a teraz ulegli Finom w pięciu setach.
Zaraz po masażach chłopaki przyszli na grupową sesję z psychologiem. Porozsiadali się gdzie tylko mogli i zaczęli narzekać na Konstancję.
- prawie mi mięśnie nadciągnęła - jęknął Winiarski - wzięła moją boską rękę i zaczęła ciągnąć ją we wszystkie możliwe kierunku. Północ, południe, wschód, zachód, północne południe..
- a ja ją przytulałem - wtrącił Bartman i cały wzdrygnął, prawdopodobnie na samo wspomnieni tej chwili, gdy ich ciała się ze sobą styknęły.
- chłopaki my chyba nie po to się tu zgromadziliśmy.. - przerwałam im i stanęłam pośrodku koła które utworzyli - przegraliście.
- nie musisz nam tego wypominać - mruknął Kurek - daliśmy dupy panowie.
- i jutro też damy - dodał Kosok przeczesując dłonią swoje włosy
- nie dacie - krzyknęłam
- można  ?  - zza drzwi wychyliła się pyzata twarzyczka rudowłosej
- NIEEEE !  - odpowiedzieli jej jednocześnie moi " pacjenci"
- przepraszam, ale to jest sesja zamknięta - sztucznie się uśmiechnęłam i delikatnie popchnęłam dziewczynę w stronę z której przyszła, czytaj :  na korytarz
- ale na prawdę nie mogę zostać ? -  prosiła się
- NIEEE ! - powtórzyli siatkarze.
W końcu Zagumny musiał użyć siły i niemal wyrzucił Konstancję z pokoju. Rozgrywający powrócił na swoje miejsce, a wszyscy z otwartymi buziami wpatrywali się w niego.
- czekacie aż wam muchy wpadną ? - zaśmiał się
- ty użyłeś przemocy... - jąkał się Ignaczak nadal nie mogąc wyjść z szoku.
- pierwszy raz w życiu... - dopowiedział Ruciak, a jego źrenice ciągle zamiast normalnych kuleczek przypominały Mikasy.
- panowie, ogarnijcie się - upomniałam ich - nie zgromadziliśmy się tutaj po to..
- tylko po to aby sobie uświadomić co zrobiliśmy źle.. tak wiemy - westchnął Żygadło
- Łukaszu i ty przeciwko mnie ?  - warknęłam, a reszta skomentowała to swoim ulubionym wyciem "uuuuuuuu".
- to my może już pójdzieeeeeeeeeeeeeemy - zaproponował po cichu Wiśniewski widząc jak cały czas mierze się z Ziomkiem wzrokiem.
- ani mi się ważcie. Dokończymy to po co tu przyszliście - zatrzymałam ich
- przygotowałaś już przemowę i koniecznie chcesz ją wygłosić ? - spytał Kubiak ciężko wzdychając.
No nie, Dzikowata mordka mnie rozgryzła. Trzeba będzie zmienić taktykę. 
- skądże znowu - odparłam zmieszana nerwowo się podśmiewując
- mów co masz mówić.. i tak wiemy, że daliśmy dupy. - mruknął Możdżonek i razem z Jarskim z powrotem rzucili się na moje łóżko.
- ale ja jestem przygotowana na waszą bardzo dużą chęć słuchania mnie tak więc moją przemowę napisałam na kartce i skserowałam w recepcji.
Porozdawałam im papierowe karteczki i żegnając się z każdym po kolei wypraszam z pokoju. Słyszałam tylko szepty naszych siatkarzy, którzy, o dziwo (!) czytali to co dla nich przygotowałam. Byłam niemal w stu procentach pewna, że nasz Złotka nie potrafią czytać, a tu proszę taka niespodzianka. A raczej każdy z was doszedłby w końcu do wniosku, o tej ułomności naszych reprezentantów będąc przy sytuacji w której to Nowakowski nie przeczytał zakazu wstępu i chciał wyjść przez drzwi za którymi była przepaść. I co by wtedy było? Stracilibyśmy tak wspaniałego, mądrego, dobrodusznego, wysportowanego, zabawnego, przystojnego, inteligentnego (...) szczerego środkowego, a tego zarówno ja jak i nasi siatkarze oraz cała siatkarska śmietanka świata raczej by nie przeżyła.
Gdy pozbyłam się już wszystkich "pacjentów" w spokoju mogłam zacząć przygotowywać się do snu. Wzięłam prysznic i opatulona kołdrą szykowałam jakieś konspekty dla trenera. Przerwało mi dopiero pukanie do drzwi.

5 komentarzy:

  1. No kto to zapukał?Dodaj szybko kolejny i zapraszam
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że to ta cała Konstancja zapukała... No ale pewna w 100% nie jestem :D Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg i zapraszam do siebie: http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/

    Pozdrawiam, no_princess :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No Ale ta ruda jest głupia :P Albo nie...przepraszam...ona jest bardzo niemądra :D I kto zapukał :) Czekam na kolejny Marta♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Kto? kto? czekam na kolejny bo muszę się dowiedzieć kto się do niej dobija + zapraszam do sb http://fuck-off-i-love-volleyball.blogspot.com/2013/03/chapitre-deux_23.html

    OdpowiedzUsuń
  5. ło panie jaka walnięta dziunia 0.o mam nadzieje że za bardzo nie zamąci ;)

    Angela ;]

    OdpowiedzUsuń