Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi. Przeciągnęłam się i bardzo niechętnie wygrzebałam z objęć Łukasza. Rozzłoszczona otworzyłam drzwi.
- cześć - wszedł bez zaproszenia do pokoju i usiadł na fotelu. Spojrzałam na niego od doły do góry. Zatrzymałam się na jego podbitym oku. No tak miałam umalować Nowakowskiego. Strzeliłam sobie plaskacza w czoło i zaprosiłam siatkarza do łazienki.
Limo już mu schodziło. Delikatnie zamalowałam je. Po 5 minutach Piotrek był jak nowo narodzony. W podzięce pocałował mnie w policzek
- Nowakowski, jakbyś zapomniał, to przypominam Ci, że to jest moja dziewczyna - powiedział stojący w drzwiach Żygadło, po czym podszedł do mnie i namiętnie pocałował obejmując mnie przy tym w pasie.
- moglibyście nie przy ludziach - Cichy symbolicznie zakrył oczy ręką i wyszedł z mojego pokoju.
- będziemy tak stać w łazience ?
- wolałabym na łóżku, ale tutaj też może być - rozgrywający cwaniacko się uśmiechnął
- na śniadanie - wyminęłam go i wyszłam z łazienki. Z szafy wzięłam ubrania. 5 minut później byliśmy już w windzie. Przytuliłam się do Łukasza i lekko musnęłam jego wargi.
- no nawet w windzie - jęknął oburzony Nowakowski.
- Piotruś przeszkadza Ci to ? - zapytałam przysuwając się do środkowego
- skądże znowu - uśmiechnął się
- też tak myślałam - dałam Pitowi buziaka w policzek, po czym wróciłam w objęcia mojego chłopaka.
Stołówka wypełniona była polskimi i rosyjskimi siatkarzami. Wchodząc Łukasz posłał lodowate spojrzenie w stronę Michajłowa. Chwyciłam go nieśmiało za rękę i zaciągnęłam do naszego stolika.
Cały dzień spędziliśmy na treningach. Znaczy siatkarze ćwiczyli, a ja się tylko przyglądałam. Zapewne niejedna z fanek chciałaby oglądać trening Polskich siatkarzy, a co dopiero spędzać z nimi każdą chwilę, a jednego z nich mieć na wyłączność. Tak, jestem szczęściarą, cholerną szczęściarą. Mam wspaniałych przyjaciół z którymi dzielę wspólną pasję i cudownego, kochanego chłopaka, na którym zawsze mogę polegać. Raj na ziemi. Wypadałoby podziękować Marcinowi, przecież to dzięki niemu jestem tu gdzie jestem z tymi wspaniałymi ludźmi jakimi jest kadra polskiej reprezentacji. 0 18:00 trener zakończył mordercze treningi. Siatkarze poszli się odświeżyć i przebrać, a potem wszyscy razem wkroczyliśmy na stołówkę. Nagle zmęczenie znikło z twarz chłopaków. Dumni i zadowoleni zajęli swoje miejsca przy stole.
- chłopaki mam prośbę - spojrzałam na każdego z nich po kolei - dokopcie im jutro.
-dla Ciebie wszystko - odpowiedzieli niemalże chórem.
Posiłek z siatkarzami jak zwykle nie obył się bez żartów i sucharów Igły oraz ciętych i trafnych ripost Możdżonka. Po udanej kolacji wszyscy udali się do swoich pokoi. Włączyłam laptopa, zalogowałam się na Skypie i zadzwoniłam do Aśki. Porozmawiałyśmy chwilę o zajęciach i wykładach oraz o moich treningach. Niestety Aśka musiała kończyć bo dzwonił do niej nie kto inny jak... tatatadada... Bartosz Kurek. Pożegnałam się z przyjaciółka, po czym szybko wzięłam prysznic i ubrałam się w piżamę. Wygodnie położyłam się na łóżku i czekałam aż sen zmorzy me powieki. Nieoczekiwanie poczułam czyjąś rękę na moim ciele. Obróciłam się i otworzyłam oczy.
- no chyba nie myślałaś, że będziesz spać sama - powiedział, po czym położył się obok mnie i namiętnie pocałował.
- kocham Cię - szepnęłam wtulając się w Łukasz
- ja Ciebie też.
Rano obudził mnie znowu Nowakowski, czekający na swój makijaż. Szybko wykonałam to co do mnie należało, po czym zajęłam się swoim wyglądem. Ubrałam wygodne jeansowe szorty i białą bokserkę. Pełna energii wyszłam z łazienki i udałam się na stołówce, gdzie czekali już siatkarze.
Po śniadaniu wszyscy udali się na halę. Siatkarze zaczęli od rozgrzewki, rozciąganie i tego typu sprawy. Potem omówienie taktyki. Około 13:00 spalska hala zaczęła zapełniać się kibicami. O 14:00 rozpoczął się mecz z Rosjanami.
- panowie pamiętacie, że macie im dokopać tak żeby się nie podnieśli - przypomniałam zbierając polskich siatkarzy wokół siebie
- pamiętamy.. pamiętamy. a jaki jest tego powód ? - spytał zaciekawiony Kubiak
- powiedzmy, że jeden z nich zaszedł mi za skórę -powiedziałam po czym spojrzałam na Michajłowa rozgrzewającego się po drugiej stronie siatki.
- no panowie do roboty ! - wygoniłam ich na boisko. Posłusznie pierwsza szóstka zajęła swoje pozycję, reszta udała się do kwadratu dla rezerwowych.
- bardzo dobre podejście - pochwalił mnie trener gdy tylko zajęłam swoje miejsce na krzesełku obok niego
- dziękuje - grzecznie odpowiedziałam
- trzeba będzie pomyśleć o jakiejś pracy dla ciebie - Andrea uśmiechnął się po czym podszedł do drugiego trenera.
Siatkarze dzielnie walczyli jednak przegrali pierwszego seta. Wygłosiłam bardzo motywującą mowę i wygoniłam chłopaków z powrotem na boisko. W tym secie górą była polska reprezentacja. Jak również w kolejnym secie. Nadeszła partia numer 4, która zaczęliśmy w bardzo dobrym stylu. Łukasz praktycznie za każdym razem mylił blok Rosjan, a Kurek i Bartman prawie ze 100% skutecznością kończyli swoje ataki. Ta partia równiem była dla nas. Chłopaki podziękowali przeciwnikom za bardzo dobry mecz i podeszli w stronę moją i trenera.
- bardzo dobrze - przybiłam piątkę ze Zbyszkiem - dziękuje wam. Tego właśnie było mi trzeba
- a widziałaś jak Michajłow długo zbierał się po moim ataku - krzyknął zadowolony Nowakowski
- widziałam, widziałam - dałam buziaka w policzek środkowego
- ej ale to ja wystawiłem mu tą piłkę. Mi też się coś należy - mruknął Żygadło
- ona to ci podziękuje na osobności - dorzucił swoje trzy grosze Ignaczak.
- Igła ! Ty mi się już lepiej nie pokazuj więcej na oczy ! - wrzasnęłam i zrobiłam moją najbardziej złowieszczą minę.
Krzysiek posłusznie odsunął się parę metrów dalej spoglądając co chwilę na Łukasza, który po woli zaczął się do mnie zbliżać. Mocno chwycił mnie w pasie i podniósł do góry. Obrócił mnie przodem do siebie i delikatnie pocałował. Wtuliłam się w niego i pozwoliłam sobie odpłynąć w mój własny świat.
- gołąbeczki moje spójrzcie na mnie - krzyknął Igła, który jak już wiecie nie może żyć bez swojej kamery. Spojrzałam w obiektyw i wystawiłam język w stronę naszego libero, po czym z powrotem wtuliłam się w naszego rozgrywającego.
- proszę was tylko się już nie całujcie - jęknął Nowakowski
- Cichy lepiej jakby to robili. Nauczył być się przynajmniej - skwitował rozbawiony ZB9 - Kurek, a ty co się tak zamyśliłeś ? - klepnął przyjaciela w plecy
- pewnie o Aśce - rzuciłam cicho jednak Bartek o usłyszał i zaczął gonić mnie po całym boisku. Ignaczak jak to on zaraz pobiegł za nami i zaczął wszystko nagrywać. W końcu nasz kochany Kuraś dopadł mnie i szybko przerzucił mnie sobie przez ramię. Pobiegł w stronę jednego z korytarzów, po czym otworzył jakieś drzwi i wrzucił mnie do środka. W mgnieniu oka zamknął drzwi i przystawił czymś klamkę, tak że nie mogłam ich otworzyć. Zrezygnowana usiadłam na podłodze. Telefon został w pokoju, a raczej żaden z siatkarzy, no może oprócz Łukasza, nie zamierza mnie szukać. W końcu usłyszałam śmiech Bartmana za drzwiami. Podeszłam do nich i zaczęłam z całej siły walić pięściami w grube drewno. Bez rezultatu. Cholera jasna. Kurek przekupił nawet Zbyszka. Zabije go, normalnie zabije. Zaczęłam szarpać za klamkę, ale drzwi nadal były nieugięte. Nieoczekiwanie drzwi otworzyły się, a ja z impetem wypadłam na korytarz lądując na kimś na podłodze. Wstałam i otrzepałam się z niewidzialnego kurzu. Spojrzałam na poszkodowanego. No chyba sobie Panie Boże ze mnie żartujesz ?! Czemu on ?!
- przepraszam i dziękuje za uwolnienie mnie - powiedziałam niechętnie i wyminęłam siatkarza.
- cała przyjemność po mojej stronie - chwycił mnie za rękę, która natychmiast mu wyrwałam - chciałem cię przeprosić, wiesz za co...
- zapomijmy o tym - ucięłam mu w pół słowa, gdy tylko zobaczyłam zbliżającego się Łukasza. Rozgrywający podbiegł do mnie i mocno nie przytulił mierząc przy tym wzrokiem od dołu do góry Michajłowa, który natychmiast odszedł.
- wszędzie cię szukałem - wyszeptał mi do ucha
- gdzie jest Kurek ?! - krzyknęłam wściekła, a on tylko pokazał mi drzwi do szatni.
buahaha czuję, że Kuraś oberwie :)
OdpowiedzUsuńGenialne