Cały piątkowy wieczór spędziliśmy na oglądaniu telewizji. Na TVN leciała "Mgła". Wszyscy rozsiedli się jak zwykle w moim pokoju i czekali aż do nich dołączę. Nie spieszyłam się. Powoli przebrałam się w piżamę, związałam włosy, zmyłam makijaż, umyłam zęby. Po wykonaniu wieczornej toalety wyszłam z łazienki i usiadłam obok Łukasza, wtulając się w jego klatkę piersiową. Zaraz miał zacząć się film. Ostatnie reklamy.
- ej, patrzcie Bartek ! - Nowakowski wskazał na ekran telewizora, gdzie właśnie leciała reklama Monte.
- nie wiedziałeś ? - spytałam dusząc w sobie śmiech
- nie - odparł cicho Piotrek, a wszyscy spojrzeli na niego z politowaniem.
- jak mogłeś nie wiedzieć - oburzył się Kurek
- oj Bartuś, tak jakoś wyszło. Ale powiem Ci, że możesz już grać w pełno metrażowych filmach. Nadajesz się - uśmiechnął się środkowy
- już gram - rzucił Kurek, zaciekawiona popatrzyłam na niego
- jestem główną gwiazdą "Igłą Szyte", beze mnie to nie miało by sensu - wytłumaczył nam Kurek, po czym wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, a Ignaczak pokręcił przeczącą głową.
Zaczął się film, więc wszyscy bez wyjątku patrzyliśmy w stronę telewizora. No może prawie wszyscy. Ja umierałam z nudy, ponieważ nie miałam ochoty oglądać kolejnego horroru zaczęłam rozglądać się po pokoju. Mój wzrok zatrzymał się na Zatorskim. Tak przestraszonego Pawła jeszcze nigdy nie widziałam. Widać, że "nie lubi" horrorów tak jak ja. Spojrzałam na niego i szeroko się uśmiechnęłam, sztucznie odwzajemnił gest i spuścił wzrok na dól. Oparłam głowę na ramieniu rozgrywającego i zasnęłam. Obudził mnie trzask drzwi. Otwarłam oczy, a w pokoju już nikogo nie było. Nikogo oprócz mnie i Łukasza. Siatkarz podszedł do mnie i zaczął mnie namiętnie całować. Wiedziałam, czego on chce. Jego ruchy były coraz bardziej stanowcze, a pocałunki zachłanniejsze. Całował moją szyję i ramiona.
- Łukasz, proszę Cię nie ... - odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie smutnym wzrokiem
- rozumiem nie chcesz tego - wstał i zaczął zakładać swoją koszulkę
- nie o to chodzi. Pragnę Cię całym sercem i ciałem, ale nie chce tego robić tutaj. Chcę żeby ta chwila była czymś magicznym, prywatnym... a tutaj zaraz za ścianą mamy chłopaków. - podeszłam do niego. Oparłam swoje ręce o jego tors i spojrzałam w jego oczy
- przepraszam - wyszeptał i mocno mnie przytulił.
Całą noc spędziłam w jego silnych ramionach. Czułam się całkowicie bezpieczna. Rano spakowaliśmy się, pożegnaliśmy się ze wszystkimi. Trudno było mi się rozstać z chłopakami, ale wiedziałam, że jeszcze kiedyś ich zobaczę. Na pewno ich zobaczę. Mam przecież wejściówki na wszystkie ich mecze. Uśmiechnęłam się gdy tylko o tym pomyślałam.
- mamy coś dla Ciebie - powiedział Bartman, gdy czekałam przy samochodzie aż Łukasz zniesie bagaże.
- nie trzeba było - Kurek wyniósł ładnie zapakowany prezent
- otwórz - powiedzieli jednogłośnie. Rozerwałam papier, który skrywał reprezentacyjną koszulkę Łukasza z podpisami wszystkich siatkarzy i sztabu.
- dziękuję - powiedziałam ze łzami w oczach i przytuliłam każdego zawodnika
- to był jego pomysł - szepnął Nowakowski wskazując na mojego chłopaka. Zadowolona podeszłam do niego i mocno się przytuliłam.
- zawsze będę o was pamiętać - powiedziałam wsiadając do samochodu rozgrywającego
- widzimy się w Rzeszowie - krzyknął na pożegnanie Igła.
Wsiadłam do samochodu, po czym Łukasz odpalił silnik i ruszyliśmy w stronę Rzeszowa. Zaraz za nami wyjechał Piotrek i Zbyszek, a później reszta siatkarzy. W następny weekend grają mecz w Gdańsku z Włochami. Tak, bardzo chciałabym tam być... ale przecież do Gdańska mam pół Polski do przejechania i jeszcze wykłady na uczelni... nie mogę zawalić kolejnych. 6 godzin później, po kilkudziesięciu minutach stania w korkach byliśmy już pod moim mieszkaniem. Łukasz wyjął moje walizki i ruszyliśmy w stronę moje piętra. Wyjęłam ze skrzynki pocztę i weszliśmy do mieszkania. Siatkarz wniósł moje bagaże do sypialni, a sam rozsiadł się w salonie.
- głodny ? - spytałam
- już zamówiłem pizze - uśmiechnął się szeroko
Usiadłam obok niego i zaczęłam przeglądać korespondencje. Nie było tego wiele. Rachunek za telefon i mieszkanie. Jedna z kopert nie była zaadresowana. Otworzyłam ją i wyjęłam z niej białą kartkę. Przeczytałam jej zawartość i przerażona popatrzyłam na Żygadło.
- jeżeli ja go nie mam, ty tym bardziej nie będziesz go miała. Zniszczę Cię - przeczytałam drżącym głosem zawartość listu.
- nic Ci się nie stanie - powiedział patrząc mi głęboko w oczy. Mocno mnie przytulił.
Zjedliśmy pizzę i pooglądaliśmy telewizję. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił jakiś nieznany numer.
- a jeżeli to ona ? - spytałam przestraszona
- na pewno nie - odpowiedział, a ja nacisnęłam zieloną słuchawkę.
//
- dzień dobry, z tej strony Andrzej Kowal, trener Asseco Resovii Rzeszów. Rozmawiam z panią Magdaleną Waroń ?
- tak, a o co chodzi ?
- rozmawiałem z trenerem Andreą, który polecił mi panią. Szukam asystentki.
- a na czym polegałaby ta praca ?
- przychodziłaby pani na treningi drużyny, słyszałem, że ma pani z niektórymi bardzo dobry kontakt, po za tym wypełniałaby pani dokumenty, raporty, rozmawiała z mediami - jego ostatnie słowa trochę mnie przestraszyły - co pani na to ?
- musiałabym się zastanowić.
- dam pani czas do środy. Jeżeli się pani zdecyduje to proszę dać mi znać.
- dziękuję.//
Pożegnałam się z trenerem, po czym opowiedziałam o wszystkim Łukaszowi. Nalegał abym się zgodziła.
- co z tego będziesz miał ? - spytałam
- chciałem Ci to powiedzieć w odpowiednim momencie, ale jeżeli to Cię bardziej przekona to powiem Ci teraz. Od tego sezonu zagram w barwach Resovii - powiedział dumnie, a ja rzuciłam się na niego mocno go przytulając
- wiem, że się cieszysz. ja też się strasznie cieszę. Będę mógł spędzać z tobą każdą chwilę.
Późnym wieczorem wyszedł z mojego mieszkania. Poszłam do swojej sypialni i wypakowałam rzeczy z walizki. Wstawiłam pranie. Wzięłam prysznic i poszłam spać. "Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie" .
Mając przy sobie Łukasza to Magda na pewno jest szczęśliwa. ;D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, jak zawsze. ;)