środa, 30 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 48

Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć (...) sto dwadzieścia cztery, sto dwadzieścia pięć, a tych Olbrzymów nadal nie widać. Andrea już wychodzi z siebie, bo zaraz mamy wchodzić na jakąś tam łajbę, a chłopaków można policzyć na palcach jednej ręki.
- ręce z dupy im powyrywam jak się tu zaraz nie zjawią!  - wyzywał niezbyt doskonałym polskim Anastasi
- trenerze, po pierwsze mówi się nogi z dupy powyrywać - poprawił go Kurek - a po drugie jak trener im porywa te ręce to czym będą grali ?
- ech. no może i masz rację. Ale jak zaraz mi się tu nie zjawią to tego pożałują !

Sto dwadzieścia sześć, sto dwadzieścia siedem (...) sto dziewięćdziesiąt siedem. Teraz to i mnie zaczęła dopadać nerwica, bo niby gdzie te debile mogły pójść?! Przecież oni nie znają Toronto, i za Chiny Ludowe nie poszli sobie pozwiedzać miasta. Włoski szkoleniowiec co chwilę wydzwaniał do któregoś ze swoich podopiecznych, ale jak zwykle to nie dało żadnego efektu. Zero reakcji ze strony naszych kochaniutkich sportowców.
- a jeżeli oni się gdzieś zgubili?! - panikował Piter - przecież w trójkę nie damy rady wielkim Brazylijczykom, ba! my nawet jakiegoś tam Madagaskaru nie pokonamy, nawet jeśli w ich drużynie będą grały same lemury.
- Pituś nie martw się, ja z wami zagram - zgłosiłam się na ochotnika
- no to brakuje nam jeszcze dwóch zawodników i libero - doliczył się na palcach Kurek
- Andrea, drugi Andrea i na przykład taki Olek - wymieniał Żygadło
- dajcie sobie spokój. I tak nie wygramy nawet gdyby jakimś tam cudem, dzięki łasce Wszechmogącego reszta powróciła - przyjmujący załamał ręce
- widzę że wiarę w swoje możliwości to wy macie na bardzo wysokim poziomie - westchnęłam.
- tak samo jak nasze samouwielbienie - Nowakowski strzelił pozę super modelki na światowej rangi pokazie mody
- proszę was nie kompromitujcie naszej pięknej Polski... bo nawet taki Kanadyjczyk nie będzie chciał nas odwiedzić.. - jęknęłam.
- pani psycholożko, niech pani mnie nie obraża, bo pozna pani mój gniew. Gniew najwyższego - i ten śmiech Piotrka, coś w stylu "buahahahhaha". Brakowało tylko upiornej muzyki i grzmotów w tle.
- z moich prywatnych informacji wynika, że to nie ty Piotrze jesteś najwyższy, a twój równie utalentowany kolega grający na tej samej pozycji , wspaniały kapitan, Marcin Możdżonek jest od ciebie o 6 centymetrów wyższy ! - powiedział z dumą w głosie, a chłopaki przez chwilę musieli zebrać szczęki z płyty chodnikowej
- ale skąd ty ? skąd ty znasz nasze wymiary ? - Łukasz uniósł brew do góry i marszcząc czoło dokładnie mi się przyjrzał
- mam dostęp do waszych kart ! - wyszczerzyłam się.
- a podają tam w s z y s t k i e wymiary?! - dopytywał Kurek, kładąc nacisk na 'wszystkie'
- jeżeli myślisz o tym co ja, to nie, tego na szczęście nie napisali... ale zaraz.. to wam niby mierzyli..
- nie kończ.. - westchnął Piter - ja nie wiem co oni nam mierzyli.. w każdej chwili mogli wejść do naszych pokoi i zmierzyć nam to w nocy.
- wy jednak jesteście pokręceni - wywróciłam oczami - skończmy ten głupi temat i zajmijmy się szukaniem. Przecież dziesięciu rosłych facetów nie rozpłynęło się w powietrzu albo nie zapadło w ziemię.
- poprawka : ośmiu rosłych facetów i dwóch trochę mniej rosłych. Czytaj Igła i Zati - zaśmiał się Kurek, ale jego uwagę cała nasza trójka puściła już koło ucha.
Jako iż z moim niewielkim (w porównaniu do siatkarzy) wzrostem nie miałam szans wypatrzenia usadowiłam się wygodnie na barkach tego "najwyższego".
- jak oni się zaraz tu nie zjawią, to ja nie ręczę za siebie. Za pięć dziesięć wypływamy - Andrea dreptał w tą i z powrotem, zatrzymując co chwilę jakiegoś przychodnia i pytając o grupkę wysokich mężczyzn w ubraniach z napisem Poland.
- trenerze widzę ich !!!! - wydarłam się niemal na całe miasto, a większość osób spojrzała się na mnie jak na wariatce. Bo przecież siedzenie na barkach dwumetrowego faceta i zdzieranie gardła jest strasznie nienormalną rzeczą... za pewne Ci ludzie nigdy tego nie robili, a to przecież jest takie oczywiste. Muszę przyznać, że Kanadyjczycy nie prowadzą normalnego, szalonego, spontanicznego tryby życia.
- gdzie oni są?!!? niech ja ich tylko dorwę ! - Andrea aż zacierał ręce. Czyżby nasz szkoleniowiec szykował mego suprajsa ?
- zaraz bo chyba mnie nie widzą .. - mruknęłam.
- ale jak Cię mogą nie widzieć? przecież razem mamy jakieś 2 i pół metra - zdziwił się Piter
- pacanie, stoją tyłem i dyskutują o czymś - klepnęłam go w czaszkę - ale spokojnie, Madzia zawsze ma asa w rękawie.
Wygrzebałam z kieszeni mój różowy gwizdek. Oj tak, wreszcie mogę użyć to cudeńko do celów wyłącznie niesportowych. Zagwizdałam kilka razy, aż w końcu siatkarze odwrócili swoje puste łepetyny w moją stronę. Ich pierwszą reakcją, był oczywiście nagły wybuch śmiechu, co mnie w ogóle nie zdziwiło. Kwestia przyzwyczajenia. I znów poczułam na sobie steki spojrzeń, a twarze przechodniów wyrażały więcej niż tysiąc słów. Ich miny mówiły coś w stylu "co ta idiotka odstawia na środku chodnika?!".
Zaczęłam machać do chłopaków i ruchem ręki wskazywałam, że mają natychmiast zjawić się u mego boku. Po kilku minutowej przepychance dotarli i  zaczęła się niezła jazda.
- wam zaufać, no wam zaufać - mruczał co chwilę nasz coach
- ale trenerze no ważna sprawa nas zatrzymała... - Igła próbował bronić swoich kolegów
- jaka niby ważna sprawa ?!
- jakaś facetka z kanadyjskie telewizji poprosiła nas o wywiad, a przecież kobietom się nie odmawia - Bartman klasycznie się uśmiechnął
- Zibi zapomniałeś dodać, że to było bardzo ładna kobieeeeeta - Kubiak poruszał brwiami - wiecie co mam na myśli ?
- i znowu okazja na podryw mnie ominęła! - burknął Nowakowski.
- oł maj gasz, z kim ja pracuję - Anastasi przybił sobie pierwszego w życiu facepalm'a. Jego osiągnięcie nagromadziliśmy wrzawą oklasków, braw i gwizdów. - a teraz ubierać to! Wszyscy bez wyjątków !
Szkoleniowiec rozdał każdemu jakiś foliowy płaszcz. Nie obyło się oczywiście bez sprzeciwów, jęków, wyć i skomleń. Co chwilę dało się słyszeć "boże, jak ja w tym wyglądam", "no teraz to na pewno nie poderwę żadnej dziewczyny", "to mnie pogrubia", "ja tego nie włożę".Normalnie gorzej niż plastikowe panienki, gdy mają wyjść z domu bez makijażu.
Po odstawieniu tego całego cyrku, wreszcie wszyscy okryci wodoodpornymi foliami weszliśmy na pokład naszej "łajby".
- wyglądam jak wieloryb - fuknął Jarosz
- no muszę przyznać, że nadajesz się do "Uwolnić Orkę" - skwitował Ruciak
- nie, tylko nie ten film. Ja zawszę na nim płaczę - na samo wspomnienie Kubie popłynęła pojedyncza łezka.
- ja tak mam na "Lessie wróć" - Wiśniewski dorzucił swoje trzy grosze czym rozpętał prawdziwą burzę na morzu. Chłopaki przekrzykiwali się wzajemnie wymieniając tytuły najbardziej wzruszających filmów. Oczywiście padła też nazwa "Titanic"  i :Szkoła uczuć".
Dalszej wymiany ich poglądów nie miałam ochoty wysłuchiwać. Podeszłam do barierki i tępo wpatrywałam się w falującą wodę. Niezmiernie się cieszę, że nie mam choroby morskiej i nie muszę siedzieć skulona tak jak Kosa. Po chwili dołączył do mnie również Żygadło. Stanął za mną i objął mnie od tyłu. Chciał "na powitanie" pocałował mnie w policzek jednak foliowy kaptur skutecznie mu to uniemożliwił.

5 komentarzy:

  1. Fajny rozdział!
    Zapraszam http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję pomysłów na rozdział . ; D
    Nominowałam Cię do Liebster Award. Pytania znajdują się u mnie na profilu . ; p

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominuję Cię do Liebster Awards. Więcej informacji znajdziesz na http://love-change-back.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział!

    http://spala-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ile lat ma bohaterka- Magda

    OdpowiedzUsuń