sobota, 15 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 27

Kurek delikatnie oparł się o drewnianą barierkę tarasu.
- mam taką małą prośbę.. ty jedziesz z nami w piątek, prawda?
- niestety nie jadę - mruknęłam i usiadłam na zawieszonej pod balonem huśtawce.
- ale jak to? No dobra mniejsza z tym. Proszę Cię zrób tak aby Aśka jechała. Pogadaj z nią o tym. Chciałbym z nią spędzić jak najwięcej czasu.. jestem już jedną nogą w Moskwie - na jego twarzy dało się dostrzec smutek. Mocniej oparł się o belkę, która nieoczekiwanie głośno skrzypnęła i złamała się na pół. Bartek z hukiem wylądował na ziemi. Cała reprezentacja w mgnieniu oka znalazła się na tarasie. Stanęli nad biednym Kurkiem i z wielkimi baranami na twarzach patrzyli się jak przyjmujący rozmasowuje obolałe ramię. Aśka jako ostatnia opuściła dom. Bez słowa rzuciła się na "pomoc" Bartkowi. Naiwna myślała, że przy swoim 1,74m i 50kg podniesie tego olbrzyma. Z pomocą przyszedł jej Jarosz i wspólnymi siłami dociągneli poszkodowanego na taras. Doktor Ignaczak zajął się pacjentem przykładając do jego ramienia kostki lodu. Korzystając z okazji że nasz lovelas Kuraś jest niedysponowany porwała Joannę z powrotem na taras w celu przeprowadzenia poważnej dyskusji.
- mam dwie sprawy - zaczęłam - pierwsza : dlaczego nie ma z nami Mariusza?
- proponowaliśmy mu ale stwierdził, że to nie jest towarzystwo dla niego.
- zauważyłaś, że ostatnio dziwnie się zachowuje?
- Magda, rozum że on się w tobie zakochał dlatego taki jest. A teraz druga sprawa.
- masz jechać z Kurkiem do Gdańska !
- jak ty nie jedziesz to ja tym bardziej - burknęła i założyła ręce na klatce piersiowej.
- Aśkaaa - syknęłam
- no dobra. Zastanowie się.
Posiedziałyśmy jeszcze chwilę na huśtawkę i wróciliśmy na imprezę, gdzie ponownie kontynuowali grę w pokera. I o dziwo profesord Winiarski przegrał kolejkę.
- masz oddać się w ręce naszego fryzjera Zagumnego - zażyczył sobie Ignaczak
- ale... - jęknął Misiek, ale było już za późno.
Ruciak przyniósł z kuchni krzesło, a Kubiak znalazł w szafce fartuch. Guma zakasał rękawy i z nożyczkami w ręku rzucił się na biednego Winiarskiego. Michał odmówił wszystkiego możliwe modlitwy i zaciskając wargi spoglądał na spadające na podłogę włosy.
- wszystkie twoje fanki będą miały żałobę przez najbliższe kilka lat - zaśmiałam się widząc skrzywioną minę siatkarza
- ty lepiej uważaj na swoich fanów - burknął Winiar i zamykając oczy zaczął odnawiać różaniec. Trzeba powiedzieć Dadze, żeby go do Kółka Różańcowego zapisała.
- niestety nie mam jeszcze fanów - westchnęłam i opierając głowę o ramię Łukasza z ciekawością obserwowałam Zagumnego w akcji. Niestety po chwili Nowakowski z Możdżonkiem zastawili mi ten zacny widok rozciągając grubą czerwoną zasłonę. W końcu Guma zakończył i naszym oczom ukazał się nowy image Winiarskiego.
- Pawełku, ty chyba się z powołaniem minąłeś - poklepałam go po ramieniu
- śmiesz twierdzić iż jestem kiepskim rozgrywającym ?
- skądże Pawle, skądże. Jesteś najwspanialszym rozgrywającym świata.
- słyszałem ! - krzyknął Żygadło przerywając robienie zdjęcia Miśkowi.
Po tym jak Michał pochwalił się żonie swoją nową fryzurą zaczęliśmy kolejną partie pokera, co chwilę ktoś wychodził do kuchni po pełną butelkę alkoholu.
- ej słuchajcie. Wódka się skończyła - krzyknął przerażony Kosa
- to nie możliwe - Igła poszedł sprawdzić czy to prawda - faktycznie. Ale spokojnie. Ziomek ile nam zostało po ostatniej imprezie?
- czekaj sprawdze - podszedł do kredensu i z zamykanej na klucz szafki wyjął 4 butelki procentowej wody.
- tylko tyle ? - jęknął Bartman otwierając jedną ze szklanych butelek.
Jak się później okazało jestem w domu którego właścicielami są Łukasz i Krzysiek. Kiedyś z braku miejsca na organizowanie imprez zakupili tą chałpę na odludziu. Stwierdzili, że jest to dobre miejsce na letnie wypady z rodziną.
Tym razem to Zibi po zaciętym boju przegrał rundę. Na jego nieszczęście Kuraś miał pokera i wygrał rozdanie.
- buahaha - Bartek złowieszczo się zaśmiał - Zbysiu, dla Ciebie striptiz !
Igła włączył piosenkę 'dla mnie masz stajla' z repertuaru zespołu Trzeci Wymiar. Bartman stanął przy kominku i poruszając biodrami w rytm muzyki i powoli ściągał koszulkę. Zakręcił nią kilka razy nad głową i rzucił w głąb pokoju. T-shirt wylądował w rękach Zatiego. Paweł zaczął zachowywać się jak napalona nastolatka i biegał po całym domu jak opętany, wzmachując we wszystkie strony koszulką atakującego. W tym samym czasie Zibi pozbył się już butów i skarpetek. Szybkim ruchem zsunął spodnie i już miał się brać za ściągnie bokserek, ale chłopaki wybili mu ten chory pomysł z głowy. Aśka jękneła i otarła wyimaginowaną łzę spod oka.
- Joanno, nie martw się, Siurak ci to wynagrodzi - zaśmiał się Bartman i zaczął ponownie zakładać swoje ubrania. Zatorski niechętnie oddał mu koszulkę, a reszta siatkarzy nagrodziła jego występ oklaskami. Bo przecież, nie mieliśmy zamiaru wtykać mu za pasek banknotów. Przynajmniej ja nie miałam. Po wypiciu ostatniej butelki towarzystwo powoli zaczęło odpadać. Pierwsi zajęli łóżka na górze. Reszcie została kanapa oraz podłoga. Organizator imprezy Ignaczak zadbał o nich i wyciągnął z szafy kilka materacy. Żałujcie, że nie widzieliście jak ledwo stojący na nogach Jarosz napełniał swoje posłanie własnym oddechem. Nie zapomniany widok. Około 4 nad ranem Łukasz zaciągnął mnie na górę, gdzie czekał zarezerwowany specjalnie dla nas pokój. Zmęczona opadłam na łóżko. I tak jak stałam, tak usnęjam.

1 komentarz: