Biegłam ile sił w nogach aby tylko znaleźć się jak najdalej spalskiego ośrodka. Najwyraźniej Zibi miał rację. Łukasz ciągle czuł coś do Agnieszki i za pewne to jej dziecka jej ojcem. Jaka ja byłam naiwna i głupia. Usiadłam nad brzegiem jakiegoś jeziora. Było ciemno, a ja nie wiedziałam jak zrobić spowrotem. "No nieźle zgubiłam się" - pomyślałam. Wtedy poczułam jak ktoś mnie ciągnie po ziemi. Znalazłam się w krzakach a nade mną stanęło dwóch nieznajomych mężczyzn. Zaczęli się śmiać. Jeden z nich nachylił się nade mną i zaczął ściągać mi bluzkę, potem rozpinać spodnie. Zaczęłam wrzeszczeć ile sił w płucach.
***
Gdy tylko Igła wbiegł w impetem do mojego pokoju wiedziałem że przynosi złe wieści. Nie ma Magdy. Miałem wyrzuty sumienia. Mogłem jej nic nie mówić. Wybiegłem w hotelu i pognałem tam gdzie podopowiadał mi umysł. Usłyszałem przeraźliwe krzyki. Pobiegłem w ich stronę. Boże święty, ktoś chce zgwałcić Magde. Szybko odepchnąłem gwałcicieli. Nakryłem dziewczynę swoją bluzą.
- zbyszek ? - jęknęła
- tak. Nic ci już nie grozi. Jesteś bezpieczna.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do hotelu. Przed wejściem stał Łukasz.
- boże co się stało ?
- chcieli ją zgwałcić - odpowiedziałem i ruszyłem w stronę windy.
Bartek otworzył mi drzwi do jej pokoju. Położyłem ją na łóżku. W tym czasie zbiegł zaniepokojony Żygadło.
***
- teraz musi odpocząć. Zadwonie na policję - zadeklarował Bartman
- Ja przy niej zostanę - usiadłem na fotelu obok łóżka.
Czuwałem przy niej całą noc. Ciągle zastanawiałem się jak mogłem do tego dopuścić ? Obudziła się parę razy ze łzami w oczach. Około 8 podniosła głowę do góry i usiadła na łóżku.
- nie chce z tobą rozmawiać - wyszeptała po czym rozpłakała się. Usiadłem obok nie na co ona natychmiastowo przesuneła się w przeciwnym kierunku. - Agnieszka cię potrzebuje. Powinieneś być przy niej
- nie mów tak ! Ona potrzebuje tylko zakupów i jakiś niemożliwych przystojniaków.
- a dziecko ?
- nie ma żadnego dziecka. Ona to wymyśliła.
- tak się teraz na to mówi ?
Naszą rozmowę przerwał Zibi którzy wszedł do pokoju.
- jak się czujesz ? - spytał - a tak w ogóle złapali ich.
***
Na samo wspomnienie rozpłakałam się. Zbyszek poprosił na słowo Łukasza. Po 5 minutach mój "wybawca" ponownie wszedł do pokoju.
- powinnaś porozmawiać z Łukaszem. Mu naprawdę na tobie zależy.
- nie chce z nim rozmawiać. - odparłam bezdusznie.
- a ja jednak uważam że powinnaś z nim porozmawiać.
Zbyszek wyszedł, a ja poszłam pod prysznic. Chciałam jakoś pozbyć się tego dziwnego uczucia. Chciałam zmyć z siebie cały wczorajszy dzień. Włożyłam na siebie dres i chciałam zejść na śniadanie. Jednak Żygadło mnie ubiegł. Na sam jego widok rozpłakałam się. Co dużo płaczę ostatnio... Siatkarz podszedł i przytulił mnie.
- przepraszam - wyszeptał mi do ucha.
Nie odpowiedziałam. Usiadłam na łóżku i zaczęłam jeść śniadanie. Po chwili do pokoju weszli wszyscy siatkarze. Pytali jak się czuje i co się w ogóle wydarzyło. Nie chciałam do tego wracać. Każdy przytulił mnie i wyszedł. Został tylko Łukasz.
- muszę ci to wyjaśnić - spojrzał na mnie jakby czekał na pozwolenie - z Agnieszką było tak : od zawsze liczyły się dla mniej tylko pieniądze. Kiedy dowiedziałem się że spotyka się z kimś innym zerwałem z nią. Było to jakieś 2 miesiące temu. Wczoraj zadzwoniła i powiedziała że jest ze mną w ciąży. W co w ogóle nie wierze. I jestem pewny że kłamie. Przepraszam Cię. Cholernie mi głupio. Ale jesteś dla mnie bardzo ważna i zależy mi na tobie. Kocham cię.
Spojrzałam na niego, a z moich oczu popłynęły łzy. Tym razem łzy szczęścia. A on jakby to wyczuł i przytulił mnie. Delikatnie musnął ustami moje skronie, czoło i włosy.
- tylko nie płacz już więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz