wtorek, 16 października 2012

ROZDZIAŁ 8

Nie wiem dlaczego ją pocałowałem ale czułem się z tym dobrze, bardzo dobrze. Położyłem ją delikatnie na łóżku i przykryłem kołdrą. Usiadłem na łóżku Igły przeglądając materiały Magdy. Współczuje jej tych zaliczeń, ale chyba mam pomysł na wykorzystanie jej wolnego czasu po egzaminie. Nagle do pokoju wszedł mój współlokator.

- Gdzie się zmyli...
- Mógłbyś być cicho - szepnąłem.
- Przecież i tak trzeba ją obudzić
- Już nie śpię - odezwała się spod kołdry
- Ups - jęknął Igła.
- Nic się nie stało. Ja już pójdę do siebie. Śpijcie dobrze

***

Szybko udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic i owinęłam się ręcznikiem. Wychodząc z łazienki usłyszałam gwizdanie.

- co ty tutaj robisz ? - wrzasnęłam
- nie pożegnałem się - powiedział i przycisnął mnie do ściany. Delikatnie gładził ręką moje włosy. Muśnięcie warg. To już drugi nasz pocałunek a czuje jakby był tym pierwszym. Siatkarz złożył jeszcze pocałunek na moim nagim ramieniu po czym wyszeptał "dobranoc" i wyszedł.

Rano obudził mnie "gangnam style". 6:00. Czas na zemstę. Cichutko weszłam do sąsiedniego pokoju ze szklanką zimnej wody. Nachyliłam się nad Łukaszem wylewając na niego przygotowana wodę. Podniósł głowę, przetarł oczy, a ja w jednej sekundzie znalazłam się na łóżku leżąc pod nim. Krzysiu wszystko nagrywał. Nasze twarze dzieliły milimetry. Siatkarz podniósł się i usiadł obok mnie na łóżku.

- dlaczego jej nie pocałowałeś? - spytał zirytowany przebiegiem sytuacji Igła.
- ależ przepraszam. Chciałem dodać do twojego filmu trochę dramatyzmu - powiedział po czym nachylił się nade mną i pocałował.
- no i tak ma być - krzyknął uradowany kamerzysta

Wróciłam do pokoju i przebrałam się dres. Zaraz idziemy biegać.
5 minut przed 7 wszyscy byli zwarci i gotowi. Siatkarze podzielili się na czteroosobowe grupki. Ja byłam piątym kołem u wozu. Nie ma to jak bieganie z Żygadło, Ignaczakiem, Nowakowskim i Kurkiem. Rozbiegliśmy się. Każda grupa w inną stronę. Przede mną godzina biegania. Może kondycja mnie nie zawiedzie.
Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam jeden z moich ulubionych kawałków AC/DC, a mianowicie Highway to hell. Biegaliśmy już jakieś pół godziny ścieżkami leśnymi. Wokoło szumiał łagodny wiatr. Wszystko szło idealnie. Nie miałam nawet małej zadyszki. Nagle poczułam że lecę przed siebie. Upadłam jak długa na ziemię. Słyszałam tylko śmiech Bartka i Piotrka. Łukasz wyciągnął do mnie rękę i pomógł mi wstać. Wtedy to poczułam rwiący ból w kostce. Ledwo co stanęłam, a już noga sama mi się ugięła. Do hotelu wróciłam oparta o ramię Ziomka i Kurasia. Ten pierwszy chciał mnie nieść, ale jakoś wybiłam mu ten pomysł z głowy. Doczłapałam się do łazienki i wzięłam prysznic. Niespodziewanie ktoś zapukał do drzwi.

- może pomóc ?
- nie trzeba. Już wychodzę - moje ciało chciało wyjść ale moja kostka nie bardzo i znowu znalazłam się na "glebie".
- nic ci się nie stało ? - spytał zmartwiony gdy wszedł do łazienki - chyba musimy udać się do naszego lekarza.

Narzuciłam na siebie bluzę Łukasza i wraz z jej właścicielem udałam się do pokoju lekarkiego. Moja kostka została nasmarowana jakąś maścią i owinięta bandażem elastycznym. Zjechaliśmy na sam dół i udaliśmy się na śniadanie. Między śniadaniem a obiadem siatkarze mieli "wolne". Trening zaczynał się dopiero o 14.

Zaraz po śniadaniu Łukasz dosłownie zaniósł mnie do pokoju i położył na łóżku. Czułam, że od środka rozwala mi kostkę. Siatkarze usiadł obok mnie lekko gładząc moje udo. Usiadłam i spojrzałam mu głęboko w oczy.

- co z nami będzie ? - spytałam
- chciałbym dzielić z tobą każdą sekundę mojego życia.
- ale przecież ty za niedługo wyjeżdzasz... - spojrzałam na niego ze łzami w oczach
- to jeszcze nie jest pewne. Może wybiorę jakiś polski klub. Dostałem propozycje od Skry i Resovi (przepraszam że nagimam fakty :)) a nawet jakbym wybrał zagraniczny klub to zawsze możesz pojechać ze mną - uśmiechnął się

Naszą rozmowę przerwał wpadający do pokoju Igła.

- idziecie z nami ? - wrzasnął jakbyśmy byli głusi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz