Siatkarze postanowili pobawić się w odkrywców i zbadać dokładnie ciemną piwnice. Ten pomysł nie podpadł mi jednak do gustu. Jakoś nie chciałam chodzic po ciemnych pomieszczeniach. Łukasz obiecał że będzie ze mną. Nie wiem czy mogłam mu zaufać. Zjechaliśmy windą na piętro -1. Podzieliliśmy się na dwie grupy. Każda miała notes i ołówek aby zapisywać gdzie znajduje się jakie pomieszczenie. Każda z grup poszła w inną stronę. Ciemność mnie przerażała. Przed oczami miałam wczorajszą noc. Mogli by tu założyć światło. Czy to tak wiele ? Luksusowy hotel bez światła w piwnicy ? Absurd. Łukasz wyjął z kieszeni latarkę i podał mi ją. Oświetliłam drogę. Pierwsze pomieszczenie, które odnaleźliśmy nie było zbyt duże. Wokoło ustawione były szafki z dokumetami. Nanieśliśmy pokój na "mapę" i ruszyliśmy dalej. Doszliśmy do pomieszczenia z instrumentami muzycznymi. Kolejne drzwi. Tym razem Kurek postanowił zbadać pokój. Trafił na pokój z licznikami i zaworami.
- następny pokój otwierasz ty - pokazał na mnie Igła
- nie ma mowy!
- ależ jest - pokazał mi język.
Otworzyłam następne drzwi. Poczułam, że coś przebiegło mi po nodze.
- szczuuuur !! - krzyknęłam i wskoczyłam w ramiona Łukasza.
- to jest tylko mała myszka - poświęcił latarką rozbawiony Kurek
- chodzimy stąd - szepnęłam do ucha Ziomka
- panowie ja ją stąd zabieram. Miłej zabawy.
Ruszyliśmy w stronę windy, gdzie Łukasz postawił mnie na ziemię. Wcisnął numerek z naszym pietrem.
- to co będziemy robić ? - zmarszczył czoło siatkarz
- a co chcesz ? - spytałam i oparłam się o szklaną ścianę windy, która o dziwo nagle się zatrzymała. Z tym że drzwi się nie otworzyły - co się stało ?
- chyba winda się popsuła
- to miało być za planowane ?
- nie. Zadwonie do Igły. Może nam pomoże i zgłosi to na recepcji.
Usiadłam na podłodze. Żygadło zadwonił do Krzyśka, który obiecał nam pomóc, po czym usiadł obok mnie. Oparłam głowę o jego ramię. Czułam się dziwnie. Byłam uwięziona w windzie z moim dotychczasowym idolem.
- przepraszam jeszcze raz - powiedział mi do ucha
- już w porządku. Zapomnijmy o tym - spojrzałam w jego oczy, on patrzył w moje. Kolejne dziwne uczucie
- musisz się przywyczaić - uśmiechnął się
- do czego ?
- do mnie - oparł głowę o ścianę. Wyglądał na zamyślonego
- o czym tak myślisz ?
- o tobie i o mnie. O nas.
- i co wymyśliłeś ?
- że chce spędzić z tobą resztę mojego życia
Przytuliłam się do niego. Siedzieliśmy w ciszy przez jakieś 10 minut. Napawałam się wonią jego perfum. Działały na mnie jak narkotyk. Nagle usłyszeliśmy hałas za drzwiami windy, które po chwili się otworzyły.
- no witam zakochanych - ryknął zadowolony Kurek
- dłużej się nie dało ? - mruknęłam, po czym udałam się w stronę mojego pokoju.
Po obiedzie postanowiłam wyjść na miasto. Nie chciałam wychodzić sama. Wpadłam więc do pokoju moich sąsiadów. Nikogo nie zauważyłam.
- halo! Jest tutaj ktoś ?
- wejdź. Jestem w łazience - usłyszałam głos kobiety
Po chwili z łazienki wyszła kobieta może 2 lata starsza ode mnie.
- szukasz Krzyśka czy mojego Łukaszka ? - spytała z uśmiechem
- przepraszam, ale kim pani jest ?
- ach no tak zapomiałam. Agnieszka - podała mi rękę - dziewczyna Łukasza.
Wybiegłam jak najszybciej z pokoju. Po drodze wpadłam na Żygadło.
- gdzie tak pędzisz ?
- w pokoju czeka twoja dziewczyna Agnieszka
- jak to Agnieszka ? Chodź ze mną - chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę jego pokoju
- Agnieszka co ty tutaj robisz ?! - krzyknął siatkarz.
- no jak to co ? Przyjechałam do ciebie abyś poznał nasze dziecko.
- jakie dziecko ?
- no nasze
Siedziałam na łóżku przysłuchując się ich rozmowie.
- a co to na małolata ? Teraz z nią się puszczasz !? - krzyczała poirytowana Agnieszka
- z nikim się nie puszczam ! Nie jestem tobą! To jest moja dziewczyna. Bo z tobą już dawno skończyłem. A teraz zostaw mnie w spokoju i wyjdź !
- pożałujesz tego suko ! - spojrzała w moją stronę i wyszła.
- Łukasz, Ja już dłużej tak nie mogę
- obiecuje że Agnieszka już nam nie przeszkodzi - podszedł i przytulił mnie - chodźmy stąd. Jest taka piękna pogoda.
Wstąpiłam do swojego pokoju. Wzięłam torebkę i aparat. Ruszyliśmy w stronę miasta. Wróciłam kilka zdjęć Łukaszowi i krajobrazom. Potem poszliśmy na lody. Do hotelu wróciliśmy w sam raz na kolację.
Postanowiliśmy z Łukaszem iść jeszcze na spacer. W parku było dużo ludzi. Piękna pogoda. Więc jak tu się nie wybrać na spacer. Do Łukasza podeszło parę osób. Prosili a autografy. Hotki patrzyły na mnie z zazdrością.
- jakie plany na jutro ? - zapytałam gdy byliśmy już sami
- to zależy czy trener wróci.
- a właściwie to gdzie on pojechał ?
- nikt nie wie. Jakieś sprawy prywatne
- jeżeli Andrea wróci to co będziecie robić ?
- rano siłownia, a po południu trening. Uprzedzę twoje pytanie. Jeżeli go nie będzie to będziemy mieli treningi z drugim trenerem. Więc pewnie będzie basen i siłownia. Umiesz pływać?
- powiem tak : nie utopie się.
Zapadł już zmrok. Postanowiliśmy się jeszcze chwilkę przejść. Gdybym wiedziała że będziemy przechodzić obok tego głupiego stawu nigdy bym nie zdecydowała się na dalszy spacer.
- chodźmy stąd.
- przepraszam gdybym wiedział że to tu... na pewno nie wybrałbym tej drogi...
Chwycił moją rękę i szybko poszliśmy w stronę hotelu.
- zostaniesz u mnie na noc ? - spytałam przez łzy - nie chce dziś zostać sama.
- z czystą przyjemnością. Ale proszę cię nie płacz już więcej.
Łukasz wstąpił tylko do swojego pokoju. Zabrał potrzebne rzeczy, powiedział Igle gdzie nocuje i wrócił do mojego pokoju. Ja w tym czasie zdążyłam wziąć prysznic i przebrać się w moją piżame, którą w tej chwili była koszulka Ziomka i spodenki. Następnie siatkarz wszedł do łazienki, a ja włączyłam laptopa. Gadałam z Aśka na skypie, gdy z łazienki wyszedł Łukasz.
- kto jest u ciebie ? - spytała zaniepokojona przyjaciółka
- ja ! - powiedział siadając obok mnie Łukasz.
- no bo ten Asiu... - urwałam
- jesteście razem ?! Nie wierze.
- to uwierz - wyszczerzył się siatkarz.
- gratuluje wam. Będę chrzestna !?
- Aśka !!
- dobra dobra . Poczekam. Muszę już kończyć. Jutro przed szkołą chce iść na grób Michała. Rocznica. - rozpłakałam się na te słowa - przepraszam. Zapomiałam. Trzymaj się kochana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz