niedziela, 7 października 2012

ROZDZIAŁ 2

Dojechaliśmy pod mój blok. Zrobiło się nie zręcznie. Od razu przypomniała mi się ta chwila gdy żegnałam się z Michałem - moim byłym. potem było już coraz gorzej. Na to wspomnienie w oczach zaświeciły mi się świeczki. Powiedziałam "dobranoc" i wybiegłam z samochodu. Wsiadłam do windy. 4 piętro. Cholera ale czemu drzwi są otwarte !? Dam sobie ręce i nogi uciąć, że zanim wyszłam dokładnie wszystko pozamykałam ! Włamanie !? Oby nie. Delikatnie uchyliłam drzwi. Zza rogu wyłoniła się mama .

- Córuś, gdzie ty byłaś ?! Czekamy na Ciebie.
- Mamo, i tak mi nie uwierzysz. Ale jak to czekacie ?
- No czekamy, czekamy, wraz ze mną - z salonu wyłonił się mój brat.
- Kubaaa ! Co ty tutaj robisz ? Nie jesteś na misji - zasypałam go pytaniami, a on mnie przytulił.
- Na misje wyjeżdżam w poniedziałek. Mam więc cały weekend dla Ciebie. Potem zobaczymy się dopiero za 1,5 roku.
- Dopiero ?
- Niestety
- A tata z wami nie przyjechał ?
- Tata, źle się poczuł. Powiedział, że odwiedzi Cię później. A właśnie mamy dla Ciebie prezent. - powiedziała mama i wręczyła mi całoroczny karnet na mecze reprezentacji. WSZYSTKIE mecze reprezentacji - słyszałam, że treningi masz już zapewnione
- To ty o wszystkim wiedziałaś ?
- No oczywiście. Ale mamy pytanie . Kuba może u Ciebie przenocować. Prawda ?
- Oczywiście .
- Ja już wrócę do domu. Trzymaj się córuś  - wyszła.
- No Kuba bierz torbę pokażę Ci gdzie będziesz spał - zarządziłam.

Posłusznie wziął torbę i poszedł za mną. Wypakował się, a ja w tym czasie przygotowałam kolację.

- Przepraszam, ze spóźniłem się na mecz - zaczął Kuba, gdy już posprzątaliśmy po kolacji i usiedliśmy na kanapie
- Nic nie stało. Będą inne mecze.
- Myślisz ?
- No raczej. Jeszcze nie raz się zobaczymy
- A tak w ogóle to dlaczego tak długo Cię nie było ?
- I tak mi nie uwierzysz.
- Mów - zaczął mnie łaskotać
- No dobra powiem. Byłam nad jeziorem.
- Z kim ?
- Z Łukaszem.
- Z Łukaszem ? To ty nie przyjaźnisz się z Marcinem  ?
- Kojarzysz takiego polskiego siatkarza Łukasza Żygadło ?
- Kojarzę. Czekaj, ty byłaś na randce z tym Łukaszem !?!?!
- To nie była randka ! - wrzasnęłam na niego - Omawialiśmy mój wyjazd do Spały
- Nad jeziorem....
- Ach nie przesadzaj.. Miał iść z nami Bartek Kurek ale jemu coś wypadło. Łukasz dostał taki nakaz z góry od Anastasiego, więc nie miał wyboru.
- Tylko winni się tłumaczą - dodał i zaczął się śmiać.- Może coś obejrzymy ?
- Z miłą chęcią. Wybierasz ! - pokazałam mu język.
- Chętnie obejrzę jakiś horror.
- Horror ?! Tylko nie to !
- Sama pozwoliłaś mi wybrać. Sms Ci przyszedł .
- Skąd wiesz ?
- Bo usiadłem na twoim telefonie i mi dupa zaczęła wibrować
- oddaj go !
- Niee. Oooo. Twój Łukaszek napisał... Zaraz... Chce się jutro spotkać . Co mam mu napisać ?
- Masz mi oddać telefon ! - wrzasnęłam
- Dobra siostra nie bulwersuj się tak . Złość piękności szkodzi. Jednak nie chce już oglądać filmu. Chodźmy się przejść.

Narzuciłam na siebie mój ulubiony czarny sweter i ruszyłam z Kubą w stronę centrum.


***
Nie odpisała. Ciekawe czemu. Może jest zła. Tak nagle wybiegła. Ale co ja takiego zrobiłem. Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek. Poszedłem otworzyć.

- No stary jak tam randka - wkroczył uradowany Bartek, od razu przeszedł do kuchni sprawdzić co mam w lodówce.
- po pierwsze to nie była randka, a po drugie w lodówce nic nie ma !
- No to chodź na miasto - rzucił pomysł Kurek
- Chętnie się przejdę
- więc randka nie wypaliła..
- To nie była randka !
- Ale przyznaj, chciałbyś, żeby to była randka
- Może
- Czyli tak. A teraz prędko ubieraj kurtkę i chodźmy bo nam knajpy pozamykają !

Ruszyliśmy w stronę knajpy gdzie sprzedają chińskie jedzenie.

- Łukasz, czy to nie jest Magda ? Ta z tym chłopakiem - powiedział nagle Kurek - Chodź przywitamy się.
- Nie dzięki.
- Czyli jednak coś się na tym spacerze wydarzyło..
- Nie. może to jest jej chłopak i są na randce. Nie przeszkadzajmy im.
- Ja i tak pójdę - odszedł
- Kurek zaczekaj idę z tobą ! - krzyknąłem i pobiegłem za nim
- Hej mała -  krzyknął Bartek
- Cześć . Co wy tu robicie ?
- Zgłodnieliśmy a Ziomek ma pustki w lodówce - wyszczerzył się jak głupi Bartek  - Ale my chyba przeszkadzamy. Może już pójdziemy...
- Nie nie przeszkadzacie.. To jest mój starszy brat Kuba. A to Bartek i Łukasz. - zapoznała nas.

A więc to nie jej chłopak. Uff.

- To może zjecie coś z nami ? - zaproponował Bartek
- Ja dziękuję. Jadłem kolację. Ale Magda nic nie jadła i pewnie jest głodna. Mam pomysł. Zostawię was pod jej opieką, a sam wrócę już do domu. Jestem zmęczony po podróży. Miło było was poznać - powiedział Kuba i ruszył przed siebie
- No więc zostaliśmy sami - stwierdził Bartek
- Nie tacy sami - dodałem
- To gdzie idziemy ? Kuba miał racje jestem strasznie głodna
- Chcieliśmy się wybrać do chińskiej knajpki.
- Z miłą chęcią zjem coś chińskiego.

***

- To my cie odprowadzimy - zadeklarował Łukasz
- Nie trzeba.
- Jest już późno. Różne typy się kręcą po okolicy - Bartek zrobił straszną minę, ale szczerze ? w ogóle mu to nie wyszło .
- Nie daj się prosić - uznał Łukasz.

Ruszyliśmy w stronę mojego mieszkania. po chwili Bartek stwierdził, ze boli go głowa i wróci do Ziomka do domu i tam przenocuje . pożegnał sie i odszedł.

- Znowu zrobił to samo!
- Co ? - spytałam zaciekawiona
- Zostawił nas samych
- Chyba nie jestem taka straszna ?!
- No nie jesteś. Choć nie wiem, nie wiem.

Była piękna, gwieździsta, ciepła majowa noc. Księżyc odbijał się w parkowej sadzawce. Idealna pora dla zakochanych. Szłam z  Łukaszem śmiejąc się jak opętani. Ale znów nadszedł moment pożegnania. Już drugi raz, tego samego wieczora z tym samym mężczyzną.
Odprowadził mnie pod samo mieszkanie . Zapytałam czy nie wejdzie. powiedział że już późno, nie będzie przeszkadzał Kubie. Na pożegnanie pocałował mnie w policzek. Zarumieniłam się i weszłam do mieszkania.
Dobrze jest mieć takie przyjaciela, z którym można porozmawiać i dzielić pasję, jaką jest siatkówka.

1 komentarz: