czwartek, 11 października 2012

ROZDZIAŁ 5


7:59. Zadzwoniłem do jej mieszkania. Cisza. Zadzwoniłem ponownie.

- już otwieram - usłyszałem

Otworzyła. Wyglądała jakby dopiero wstała, a przecież wiedziała że planuje wyjechał o 8:00. Jej długi warkocz poszarpany był w każdą stronę. Ubrana była w krótkie spodenki i szeroką koszulkę. Nie powiem, ale wyglądała seksownie. Nie pytając o nic wszedłem do salonu.

- która godzina ? - spytała
- po 8 - odpowiedziałem nerwowo.
- już po 8? Łukasz bardzo cię przepraszam. Już idę się ubrać. Jadłeś śniadanie ? - usłyszałem z łazienki
- tak. - domyśliłem się, że Magda nic jeszcze nie jadła. Wstawiłem więc wodę na herbatę i zabrałem się za robienie kanapki.
Po 10 minutach wyszła już gotowa. Włosy związane w warkocz, lekki makijaż, czarne rurki i biała luźna koszulka.
Spojrzała na mnie uśmiechając się szeroko. Przytuliła mnie i z apetytem zaczęła konsumować kanapki.
Chwilę później siedzieliśmy już w samochodzie. Przed nami cztery godziny jazdy. Zaczęło się od głuchej ciszy. Szukałem w głowie tematu do rozmowy.

- czemu zaspałaś ? Zależało mi na ty aby wyjechać o 8 - uniosłem się
- przepraszam ale zmartwiła mnie sytuacja która zdarzyła. Nie mogłam zmrużyć oka. Usnęłam po drugiej - tłumaczyła - a po za tym wcale nie musiałeś mnie zabierać i nie musisz się mną opiekować !
- ale chce !

Znów nastała cisza. Biłem się z myślami. Myślałem nad tym co mogło wczoraj się zdarzyć. Miliony scenariuszy. Może to ma związek z tym wczorajszym mężczyzną.
Zatrzymałem samochód i wysiadłem. Oparłem się o maskę.

- co się stało ? - zapytała
- przepraszam - wyszeptałem - przepraszam za to że się uniosłem
- to ja powinnam przepraszać. To ja zaspałam.
- można wiedzieć czemu ? - spytałem z błagalną miną
- jeżeli chcesz. Wczoraj był u mnie mój przyjaciel. Zjedliśmy pizze, obejrzeliśmy film. Wszystko byłoby dobrze gdyby on na koniec mnie nie pocałował i nie powiedział, że mnie kocha.
- a ty go kochasz ?
- kocham ale nie w taki sposób. Kocham go jak brata, jak przyjaciela.
- no więc w czym tkwi problem ?

Nie usłyszałem odpowiedzi. Po chwili ruszyliśmy w dalszą drogę. Magda zasnęła  Obudziłem ją kilometr przed naszym celem: ośrodkiem treningowym. Chwilę później zaparkowaliśmy na hotelowym parkingu. Przywitał nas trener, który wręczył nam klucze do naszych pokoi. Wjechaliśmy windą na nasze trzecie piętro. Pokój przy pokoju. Wniosłem jej walizkę do pokoju, po czym wróciłem po swoją. Jak zwykle dziele pokój z Igłą. Obok Kurek z Pitem, a na przeciwko Zbyszek i Kuba. Doborowe towarzystwo.

***
Ledwo zdążyłam wypakować do mojego pokoju wbił Bartek, Piotrek i Zbyszek co mnie w ogóle nie zdziwiło. Zastanawiał mnie fakt dlaczego Łukasz i Krzysiek stoją na moim balkonem i czekają aż go otworze drzwi. No tak lepiej nie mogłam trafić! Połączone balkony.
15 minut później znałam już wszystkich siatkarzy i miałam ich autografy zarówno w moim jak i w Aśki zeszycie.
Wieczór upłynął mi w towarzystwie naszych mutantów. Gra w karty i naśmiewanie się z każdego zagrania. A to wszystko w moim pokoju. Około godziny 21 zabrałam potrzebne rzeczy i weszłam do łazienki. Nie obyło się bez głupich żartów i podglądania a szczególnie ze strony ZB9. Gdy wyszłam z łazienki siatkarzy już nie było. Został tylko Łukasz.  Rzuciłam mu jego żółtą koszulkę, która wczoraj mi pożyczył. On bezczelnie ją odrzucił.

- zatrzymaj ją. Wyglądasz w niej o wiele lepiej niż ja. Dobranoc - wychodząc pocałował mnie w policzek. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz