7:59. Zadzwoniłem do jej mieszkania. Cisza. Zadzwoniłem ponownie.
- już
otwieram - usłyszałem
Otworzyła.
Wyglądała jakby dopiero wstała, a przecież wiedziała że planuje wyjechał o
8:00. Jej długi warkocz poszarpany był w każdą stronę. Ubrana była w krótkie
spodenki i szeroką koszulkę. Nie powiem, ale wyglądała seksownie. Nie pytając o
nic wszedłem do salonu.
- która
godzina ? - spytała
- po 8 -
odpowiedziałem nerwowo.
- już po
8? Łukasz bardzo cię przepraszam. Już idę się ubrać. Jadłeś śniadanie ? -
usłyszałem z łazienki
- tak. -
domyśliłem się, że Magda nic jeszcze nie jadła. Wstawiłem więc wodę na herbatę
i zabrałem się za robienie kanapki.
Po 10
minutach wyszła już gotowa. Włosy związane w warkocz, lekki makijaż, czarne
rurki i biała luźna koszulka.
Spojrzała
na mnie uśmiechając się szeroko. Przytuliła mnie i z apetytem zaczęła
konsumować kanapki.
Chwilę
później siedzieliśmy już w samochodzie. Przed nami cztery godziny jazdy.
Zaczęło się od głuchej ciszy. Szukałem w głowie tematu do rozmowy.
- czemu
zaspałaś ? Zależało mi na ty aby wyjechać o 8 - uniosłem się
-
przepraszam ale zmartwiła mnie sytuacja która zdarzyła. Nie mogłam zmrużyć oka. Usnęłam po drugiej - tłumaczyła - a po za tym wcale nie musiałeś mnie zabierać
i nie musisz się mną opiekować !
- ale
chce !
Znów
nastała cisza. Biłem się z myślami. Myślałem nad tym co mogło wczoraj się
zdarzyć. Miliony scenariuszy. Może to ma związek z tym wczorajszym mężczyzną.
Zatrzymałem
samochód i wysiadłem. Oparłem się o maskę.
- co się
stało ? - zapytała
-
przepraszam - wyszeptałem - przepraszam za to że się uniosłem
- to ja
powinnam przepraszać. To ja zaspałam.
- można
wiedzieć czemu ? - spytałem z błagalną miną
- jeżeli
chcesz. Wczoraj był u mnie mój przyjaciel. Zjedliśmy pizze, obejrzeliśmy film.
Wszystko byłoby dobrze gdyby on na koniec mnie nie pocałował i nie powiedział,
że mnie kocha.
- a ty
go kochasz ?
- kocham
ale nie w taki sposób. Kocham go jak brata, jak przyjaciela.
- no
więc w czym tkwi problem ?
Nie
usłyszałem odpowiedzi. Po chwili ruszyliśmy w dalszą drogę. Magda zasnęła
Obudziłem ją kilometr przed naszym celem: ośrodkiem treningowym. Chwilę
później zaparkowaliśmy na hotelowym parkingu. Przywitał nas trener, który
wręczył nam klucze do naszych pokoi. Wjechaliśmy windą na nasze trzecie piętro.
Pokój przy pokoju. Wniosłem jej walizkę do pokoju, po czym wróciłem po swoją.
Jak zwykle dziele pokój z Igłą. Obok Kurek z Pitem, a na przeciwko Zbyszek i
Kuba. Doborowe towarzystwo.
***
Ledwo
zdążyłam wypakować do mojego pokoju wbił Bartek, Piotrek i Zbyszek co mnie w
ogóle nie zdziwiło. Zastanawiał mnie fakt dlaczego Łukasz i Krzysiek stoją na
moim balkonem i czekają aż go otworze drzwi. No tak lepiej nie mogłam trafić!
Połączone balkony.
15 minut
później znałam już wszystkich siatkarzy i miałam ich autografy zarówno w moim
jak i w Aśki zeszycie.
Wieczór
upłynął mi w towarzystwie naszych mutantów. Gra w karty i naśmiewanie się z
każdego zagrania. A to wszystko w moim pokoju. Około godziny 21 zabrałam
potrzebne rzeczy i weszłam do łazienki. Nie obyło się bez głupich żartów i
podglądania a szczególnie ze strony ZB9. Gdy wyszłam z łazienki siatkarzy już
nie było. Został tylko Łukasz. Rzuciłam
mu jego żółtą koszulkę, która wczoraj mi pożyczył. On bezczelnie ją odrzucił.
-
zatrzymaj ją. Wyglądasz w niej o wiele lepiej niż ja. Dobranoc - wychodząc
pocałował mnie w policzek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz