środa, 23 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 44.

- Zibi co z tego że zdjąłeś biało czerwone dresy jak ubrałeś sandały na skarpetki. Przecież od razu widać że jesteś z Polski - naśmiewał się Igła. 
- to jest tak mój nowy image - oznajmił dumnie Bartman
- taak twoja artystyczna dusza. Wiemy wiemy - Kubiak poklepał go po plecach.
- a ja wiem coś czego wy nie wiecie ! - krzyczał uradowany Winiarski
- my wiemy ze ty wiesz że my nie wiemy co ty wiesz - zaczął pogrywać z nim Kurek
- Siurak zamknij jadaczkę i wyłącz pozostałości swojego mózgu albo wam nie powiem co jutro robimy - oznajmił Winiar
- chłopaki i Magda nie uwierzycie jakiego mam njusaa - tym razem Guma kipiał entuzjazmem, co było bardzo dziwne.
- ja pierwszy ! - spierał się Misiek
- nie bo ja !
Chłopaki kłócili się tak dobre dwadzieścia minut.
- to zaczyna się robić nudne - narzekał Krzysiek stojąc podparty o ścianę i wpatrzony w zegarek.
- panowie zapraszam do siebie - ruchem ręki wskazałam na dwóch kłótliwców i wpuściłam ich do swojego pokoju - no złotka co to za super świetne wiadomości?
- wykorzystujesz swoje stanowisko aby wyciągnąć od nas plany na następne dni? Nie łatwiej byłoby iść do Andrei ? - zaproponował Michał. Skarciłam go wzrokiem - jutro jedziemy nad Wodospad Niagara ! - krzyknął uradowany przyjmujący a reszta siatkarzy podsłuchujących pod drzwiami wpadła w jakiś nieopisany szał.
- a teraz Paweł twoja kolej - wskazałam na rozgrywającego
- jedziemy do konsula - wyszczerzył się Zagumny
- i to jest ta hipersuperultramegazajebiaszcza wiadomość? - do pokoju wpadł zbulwersowany Igła
- no? Konsul jest fajny i będzie wyżerka ! - oznajmił triumfalnie Paweł.
Na słowo 'wyżerka' wszyscy zaczęli cieszyć się jak małe dzieci. Nawet nie przejmowali się tym że będą musieli ubrać koszule czy marynarkę. Darmowe najedzenie się do syta to jest coś co siatkarze lubią najbardziej.
Po wykruszeniu się części społeczeństwa na miasto wyszliśmy w szóstkę. Ja z Łukaszem szliśmy na przodzie nadając tempa całej tej naszej wyprawie. Dalej szedł Zibi w swoich białych skarpetkach i rzemykowych sandałach. W parze z Bartmanem trzymał się Kubiak w stylowej koszulce z napisem POLSKA. Bo przecież my musimy się wyróżniać, nie prawdaż? Na tyłach powoli wlekli się reżyser Igła i jego asystent Kurek.
- Magda trochę bliżej do Ziomka bo wyjdą źle zdjęcia - krzyczał co chwilę Bartek
- Michu odsuń się od Zibiego bo wyglądacie jak para - ustawiał wszystkich Krzysiek.
- sam nie wyglądasz lepiej z papierem toaletowym wystającym ze spodni - dogryzał mu atakujący
- jak to? Że co ? - Ignaczak wpadł w panikę i kilka razy obrócił się wokół własnej osi aby upewnić się czy Zbyszek przypadkiem nie mówi prawdy.
- ja się do nich nie przyznaje - westchnęłam wtulając się w Łukasza.
Nastała cisza spokoju. Wszyscy napawaliśmy się miejskim torońskim powietrzem przepełnionym samochodowymi spalinami.
- patrzcie Batman ! - krzyknęłam wskazując na mężczyznę przebranego za sławnego superbohatera.
- oni mają Batmana a my mamy Bartmana - zaśmiał się Kubi
- Zibi choć zobaczymy kto ma większe mięśnie.
Bartek pociągnął atakującego  w stronę Batmana po czym chwilę podyskutowali po angielsku i zawołali Igłę.
- ha! Mam większe muły od Batmana - triumfował Zibi - od teraz mówcie mi Super Bartman!
- tak, panie - Kubiak ukłonił się jak jakiś sługa.
Ludzie przechodzący obok nas patrzyli z politowaniem. Siatkarska elita Polski zachowywała się co najmniej jakby ich wypuścili z zoo. A co dopiero będzie gdy Ci ludzie zobaczą ich w telewizji jak leją dupy Brazylijczykom i innym światowym zespołom. Kto by pomyślał na boisku tacy spokojni, wychowani i opanowani, a na codzień zachowują się jak małe dzieci.   
- chodźmy tam - zaproponował Łukasz wskazując na CN Tower.  Weszliśmy do środka - słuchajcie mam pomysł.
- o nie tylko nie to - jęknął Igła
- zobaczymy kto pierwszy będzie na górze. Wy pojedziecie windą a my z Madzią pójdziemy schodami.
Zmroziłam go wzrokiem a on dyskretnie wskazał mi na strzałkę z napisem "szybka winda awaryjna". Uśmiechnęłam się i przystałam na jego propozycję.
- i tak przegracie ! - wykrzyczeli całą czwórką.
- no to zaczynajmy - wyrywał się Michał
- słodziaku nie tak szybko - zaśmiałam się - co będziemy mieli jak wygramy?
- nie wygracie - poprawił mnie Krzysiek
- nie ważne czy wygramy czy przegramy. Takie rzeczy trzeba ustalić.
- no okej - mruknął Zbyszek - więc jeżeli wy wygracie będziemy wam usługiwać.
- a jeżeli wy wygracie to ja stawiam następną impezę - zadeklarował Żygadło.
- stoi - Łukasz i Krzysiek podali sobie ręce
- co wam stoi ? - zdziwił się jakiś nieobecny przy negocjacjach Kurek.
- Bartek nie teraz - warknęłam. Ustawiliśmy się z Łukaszem pod schodami a chłopaki już czekali na windę, która w końcu przyjechała - GOTOWI, DO STARTU, START!
Dla niepoznaki wbiegliśmy na kilka stopni, a gdy tylko upewniliśmy się że chłopaki zniknęli za drzwiami windy szybko popędziliśmy do swojej. Wdusiłam guzik ostatniego piętra i w mgnieniu oka dostaliśmy się na docelowe miejsce mety.
- udawaj zmęczoną - oznajmił Łukasz.
Oparłam się o ścianę, po czym się po niej zsunęłam. Zaczęłam głośno dyszeć.
- niezła z Ciebie aktorka - zaśmiał się.
Po chwili usłyszeliśmy głośne śmiechy chłopaków.
- wygraliśmy - cieszyli się ale gdy tylko zobaczyli nas mina im zrzedła.
Uśmiechnęliśmy się triumfalnie i już całą szóstką wyszliśmy na taras widokowy. Panorama Toronto zapierała dech w piersiach. Wysokie wieżowce idealnie komponowały się z zachodzącym nad Jeziorem Ontario.
- chodź do mnie - Łukasz wyciągnął rękę i jednym ruchem przeciągnął mnie na szklaną część podłogi.
- boję się - jęknęłam spoglądając w dół
- ze mną nie masz się czego bać - przytulił mnie do siebie po czym namiętnie pocałował
- szkoda że mi się bateria wyczerpała - mruknął Igła
- o patrzcie, jacy mali ludkowie tam na dole - cieszył się Bartuś. 
- gdyby Aśka cię zobaczyła zeszłaby na zawał - śmiał się Zibi
- ale patrzcie. Do samolotu to się ani wejść a tutaj stoi kilkaset metrów nad ziemią i nic - dziwił się Michał.
- chodźmy coś zjeść - rzuciłam
- taaak! Do obrotowej restauracji ! - krzyczał jak dziecko Kurek. Czasem to aż mi szkoda tej mojej przyjaciółki że wiąże się z takim wariatem jak Bartosz Kurek.

2 komentarze:

  1. Hahahahaha. :D Świetny rozdział! Banda głupków w Kanadzie. :D Czekam na następny i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy rozdział ;p
    Zapraszam http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń