poniedziałek, 28 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 47.

Wszyscy posłusznie, gęsiego udal się do szatni. Natomiast ja ruszyłam w całkiem innym kierunku. Wyszłam z hali i od razu wyczaiłam autokar z napisem "POLSKA". Akurat kierowca opuszczał swoją brykę.
- mógłby pan mnie wpuścić ? - zrobiłam maślane oczka
- właśnie idę po coś do jedzenia i do toalety .
- prostata alarmuje - zaśmiałam się pod nosem.
Jednakże mój urok osobisty zdziała cuda i kierowca uległ mojemu wdziękowi wpuszczając mnie do środka. Czym prędzej pobiegłam na koniec autobusu i rozłożyłam się na tyłach. Przecież moja dzisiejsza praca strasznie męczy. Muszę przyznać że taki sędzia to ma przekichane. Ciągle musi być czujny i obserwować każdą akcję swoim sokolim wzrokiem. Musi być bezstronny. Przez cały mecz musi trzymać swoje płuca w napięciu, bo w każdej chwili może zajść potrzeba dmuchnięcia w gwizdek, co w trakcie spotkania dzieje się setki razy. Aż w końcu musi użerać się z takim kłótliwcem jakim jest Ignaczak. Uparty osioł z tego naszego libero. Podsumowując tak pracę sędziów uroczyście oświadczam, że szanuje i podziwiam ludzi którzy wybierają sobie taki sposób na zarobienie pieniędzy.
Delikatnie uchyliłam zasłonę. Na dworze stali już praktycznie wszyscy siatkarze, a w oddali widać było sztab i pana kierowcę. Krzysiek jak zawsze ostro gestykulował rękami, Nowakowski i Kosok porównywali swoje kończyny, a Zatorski wiercił palcem w swoich nozdrzach. Reprezentacja jak z bicza trzasnął. W końcu wypatrzyłam również Łukasza, stał zamyślony nad telefonem, a po chwili mój zaczął niemiłosiernie wibrować w kieszeni.
"Gdzie jesteś? Martwię się."
Lampka nad głową mi się zaświeciła, co oznaczało tylko jedno: siedzieć cicho i nie pokazywać się chłopakom. Zauważyłam tylko jak Żygadło dyskutuje jeszcze z Anastasim, który za pewne wiedział gdzie jestem. Ale najwidoczniej nasz trener też ma duszę żartownisia, bo Łukasz zawiedziony ustawił się pod wejściem zaraz za Igłą. Usiadłam sobie na środkowym tylnym siedzeniu i oczekiwałam wybuchu niezmiernego entuzjazmu iż ich kochana pani psycholog się obudziła. - a jeżeli ona sobie gdziesz poszła i zgubiła się? Ja sobie tego nie wybacze... za bardzo mi na niej zależy - usłyszałam głęboki zatroskany głos wchodzącego do autokaru Łukasza
- Ziomek nie przesadzaj. Na pewno siedzi gdzieś tu w autobusie - pocieszał go libero. Na szczęście nasz Igiełka przechodził przez autobus tyłem do mnie, co mnie w ogóle nie zdziwiło, bo ten debil ma różne pomysły.
W końcu mój jakże spostrzegawczy i bystry chłopak zauważył moją zacną osamotnioną osóbkę i  delikatnie mówiąc popchnął Krzyśka na pierwsze lepsze siedzenie, pognał w moim kierunku.
- niespodzianka ! - krzyknęłam widząc jego wściekłą minę.
- na prawdę doprowadzisz mnie kiedyś do zgonu - rzucił się na mnie z otwartymi rękoma.
- pikawa Ci stanie ? - wtrącił się Piter zasiadając na siedzeniu zaraz przed tyłem
- żeby tylko to - zaśmiał się Igła siadając na przeciwko środkowego.
- a ty Krzysiu, jak zawsze myślisz tylko o jednym - podsumował zajmujący kolejne wolne miejsce Bartman
- Zbigniewie ależ skąd wiesz o czym ja myślę ? - Igła założył ręce na klatce piersiowej i dobitnie spoglądał na atakującego.
- aż wstyd z wami przebywać ! - wtrącił Zagumny i "odpłynął" zakładając swoje słuchawki
Nastała chwila ciszy, którą niestety jak to zawsze bywa przerwał pan Igła. Zaczął knuć domysły jakich to piosenek może słuchać Guma i obiecał uroczyście, że przy najbliższej okazji się tego dowie. To może być bardzo ciekawa chwila. Mały krok dla Krzysia, wielki dla ludzkości.
Pod hotelem wysadziliśmy nasze zacne i drogocenne cztery litery z autobusu i wbiliśmy na swoje hacjendy. Od razu padłam plackiem na łóżko i chciałam mieć choć chwilkę relaksu, spokoju, odpoczynku, ciszy. I tu maksyma "Miej wyjebane, a będzie Ci dane" nie sprawdziła się. Ledwo co zamknęłam oczy usłyszałam krzyki z drugiego końca korytarza. Na szalach zważyłam odpoczynek i ciekawość. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, więc z rąk szatana już się nie wyślizgnę. Otworzyłam drzwi i wychyliłam się zza nich. To samo zrobiła większa część reprezentacji. Więc, w piekle nie będę sama. O chwała !
- Igłaaa ! - wydzierał się Zagumny
- co ?! - libero burknął również głośno jak jego poprzednik
- nie mówi się co tylko proszę - poprawił go Paweł
- proszę... - westchnął zniecierpliwiony już Krzysiek, w końcu stał na korytarzu w samych bokserkach w.. pingwiny.
- naładowałeś baterie od aparatu ?!
- nooooo - jęknął pod nosem Ignaczak
- co ?! - rozgrywający nadstawił ucho dając do zrozumienia, że nie usłyszał co powiedział towarzysz jego wrzasków
- nie mówi się co tylko proszę. 1:0 dla mnie - zaśmiał się libero pokazując język
- czy wy chociaż raz nie możecie być normalni ?! - rzuciłam i z powrotem znalazłam się w swojej kwaterze.
Jednak nie na długo, bo zaraz musieliśmy lecieć na obiad, a potem od razu do autobusu. Wycieczka czeka! juhuuu!
Tak więc po zjedzeniu dwóch dań znów załadowaliśmy się do Poldka, gdyż tak ochrzciliśmy butelką wody mineralnej nasz pojazd. W przeciągu kilkudziesięciu minut znaleźliśmy się u celu naszej wycieczki krajoznawczej. Opuściliśmy Polusia i zaczęli prostować nasze kości na parkingu.
- no Piter zaczynaj podryw - zaśmiał się Zibi i klepnął środkowego po plecach, po czym odszedł w głąb dość dużej grupy młodzieży proszącej o autografy. No nawet w takiej Kanadzie nie dają im spokoju. 
Nowakowski rozejrzał się dookoła za pewne w celu wyhaczenia jakiejś ślicznej dziewoi i błękitnych oczach i przepięknym uśmiechu.
- schowajcie mnie - jęknął i ukrył się za plecami Łukasza, co jednak nic nie zdziałało, bo Pit i tak jest kilka centymetrów wyższy od rozgrywającego.
- wypatrzyłeś jaką laskę ? - zagaił Żygadło
- cały tabun - odparł próbując jakoś ukryć się za Ziomkiem
- no to w czym rzecz ? - zdziwiłam się - uderzaj na podryw
- tylko, że te wasze laski właśnie uwodzą mnie wzrokiem. O, stoją o tam - ręką wskazał na grupkę około pięćdziesięcioletnich kobiet.
- to i tak masz lepiej niż Guma i jego Lodzia - do rozmowy wtrącił się jak zwykle rozbawiony nie wiadomo czym Kurek.
- nie martw się Piotrek. Już za niedługo znajdziesz odpowiednią dziewczynę, a wtedy nawet Bartman będzie Ci zazdrościł - pocieszał go Łukasz
- a ty co jasnowidz ? - bąknął środkowy
- heeej, chodźcie tu do mnie raz dwa.. musicie założyć płaszcze ! - naszą inteligentną konwersację przerwały nawoływania Andrei.

5 komentarzy:

  1. Haha jak zwykle rozwalasz mnie akcjami chłopaków.Genialny rozdział ;p Zapraszam
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chce następny rozdział! Uwielbiam twoejego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. następny może pojawi się 31 stycznia :)
      dziękuję :)

      Usuń
  3. Pewnie mówiłam Ci to już, ale się powtórzę..KOCHAM Twojego bloga :D Błagam nie kończ go nigdy, jest naprawdę świetny. Jak go czytam to tarzam się ze śmiechu! Mega, mega :D Pozdrawiam :D
    Zapraszamy do siebie! http://milosc-na-boisku-siatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za miłe słowa :) to na prawdę motywuje..
      a co do "nieskończoności" mojego bloga, jest to raczej nie możliwe. Po pierwsze brak nowych pomysłów i wątków, po drugie na pewno postaram stworzyć jeszcze nie jedno opowiadanie.

      również pozdrawiam ! :)

      Usuń